Pomimo zaostrzonych wymogów brak jest w tej kwestii sprawiedliwości społecznej, nie mówiąc już o etyce cwaniaków, którzy zrobią wszystko, żeby takie mieszkanie otrzymać. W kolejce oczekujących są rodziny wielodzietne w trudnej sytuacji życiowej. I muszą czekać cierpliwie na swoją kolej latami.
Znam przykład, gdzie w ubiegłym roku ( po ok. roku oczekiwania) przydzielono mieszkanie komunalne "samotnemu" mężczyźnie w samym centrum miasta. Dla uzyskania tego lokum przebywał nawet w noclegowni "Alberta", pomimo tego, że miał gdzie mieszkać. Do pewnego momentu korzystał nawet z pomocy społecznej. Nikt nie sprawdzał, że mężczyzna ten sam porzucił pracę, że wcale nie jest samotny. Dziś ten pan jest już żonaty. W otrzymanym mieszkaniu zameldował swoją żonę ( kobietę, z którą związany był od lat). A na domiar złego wcale w tym mieszkaniu nie mieszka. Wraz z małżonką mieszkają sobie w jednym z kurortów nadmorskich. Mieszkano w Kaliszu to azyl w trakcie wizyt w tym mieście. Może ktoś w końcu zainteresował by się takimi przypadkami, żeby mieszkania komunalne otrzymywali ci, którzy faktycznie tego potrzebują.