Po zaciętym i wyrównanym meczu kaliscy szczypiorniści odnieśli trzecie z rzędu zwycięstwo. Tym razem w niedzielne popołudnie, w ramach 9 kolejki pierwszoligowych zmagań, MKS Kalisz pokonał na własnym parkiecie Viret Zawiercie 34:33. Od początku mecz w hali Arena miał szybkie tempo, a na przerwę kaliszanie schodzili z jednopunktową przewagą 19:18. Również druga część to ofensywna gra obu zespołów. I choć w 45 minucie gospodarze prowadzili już czterema bramkami (27:23), to goście do końca gonili. W ostatnich minutach więcej zimnej krwi zachowali szczypiorniści MKS-u, którzy ostatecznie wygrali jednym golem. Mecz ocenił dla Radia Centrum trener MKS-u Kalisz Bruno Budrewicz:

"Byliśmy przygotowani, że Zawiercie postawi nam trudne warunki. To klasowy zespół który ma duży potencjał, gra walecznie w ataku. Jestem zadowolony ze zwycięstwa w meczu walki, chociaż mam trochę zastrzeżeń do gry w obronie, bo nie zagraliśmy tu na swoim poziomie. Za to coraz lepiej mój zespół radzi sobie w ofensywie, zdobywamy coraz więcej bramek i w tym elemencie jesteśmy coraz silniejsi".

W sytuacji, gdy goście przedzierali się przez kaliską obronę duży udział w końcowym sukcesie mieli bramkarze MKS-u Błażej Potocki i Mikołaj Krekora. Warto dodać, że w zespole z Zawiercia na wypożyczeniu gra kaliski bramkarz Grzegorz Cieślak. W hali Arenie jednak nie wystąpił, bo oba kluby zdecydowały, że nie będzie grał przeciwko MKS-owi. Po tej wygranej kaliska drużyna umocniła się na 4 miejscu w tabeli i wciąż jest niepokonana na własnym parkiecie.

MKS Kalisz - KS Viret Zawiercie 34:33 (19:18).