Prof. Jan Miodek był gościem Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Pleszew. Na spotkanie z wybitnym znawcą i popularyzatorem języka polskiego przyszło ponad 200 osób. Samo podpisywanie książek profesora trwało ponad godzinę. Najpierw było wyjaśnienie nazwy miasta. Może pochodzić od staropolskiego słowa "plecha" czyli "gołe miejsce" może być przymiotnikiem dzierżawczym od słowa "plesz", co w staropolskim znaczyło łysy, czyli Pleszew - miasto należące do Plesza, tak jak Poznan był Poznana, a Warszawa była "Warszewa", czyli należała do niejakiego Warsza. Prof. Jan Miodek mówił, że skok cywilizacyjny spowodowany po 1990 roku telefonami komórkowymi, Internetem i wszystkim co za sobą on pociąga, można w historii języka porównać tylko do wynalezienia druku przez Jana Gutenberga. Uspokoił on pleszewian, że wpływ języka angielskiego nie unicestwi języka polskiego, a go wzbogaci. Przywołał słowa obcego pochodzenia jak rynek (niem.), notes (franc.), które weszły do naszego języka i zasymilowały się. Przestrzegł jednak przed nadużywaniem słów z urzędniczej nowomowy np. aplikowanie zamiast wnioskowanie, czy "dokładnie" zamiast po prostu "tak". Podczas pobytu w Pleszewie profesor zwiedził Muzeum Wojen Napoleońskich Tomasza Klauzy w Witaszycach.