Nadal bez punktu — zawodniczki Energa Szczypiorna Kalisz w meczu 5. serii ORLEN Superligi Kobiet uległy na wyjeździe beniaminkowi SPR Sośnica Gliwice 28:25. Przez większą część pierwszej połowy bramki padały bardzo rzadko, w 14 minucie na tablicy było 3:3. Wtedy gospodynie nieznacznie zaczęły wychodzić na prowadzenie, a na cztery minuty przed gwizdkiem oznaczającym przerwę zawodniczki z Gliwic pięciokrotnie pokonały stojącą w bramce kaliszanek Karolinę Osowską i na tabli było 13:7.

„Na pewno zawiodła skuteczność. Nie wykorzystywałyśmy wielu stuprocentowych sytuacji. I w taki sposób nie da się wygrać meczu" - powiedziała radiuCENTRUM skrzydłowa Energa Szczypiorna Kalisz Wiktoria Gliwińska.

W pierwszych minutach drugiej połowy kaliszanki, dzięki trzem celnym rzutom rozgrywającej Camille Bispo zaczęły odrabiać straty. Gra nabrała tempa i ataków na obie bramki było więcej, ale cały czas z kontrolowaną, chociaż topniejącą przewagą gospodyń, bo w 26 minucie trzy celne rzuty rozgrywającej Energa Szczypiorna Kalisz Digdem Hoşgör pozwoliły zmniejszyć dystans do jednej bramki i na tablicy było 23:22, ale gliwiczanki nie pozwoliły odebrać sobie zwycięstwa i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 28:25.

„Co można powiedzieć po przegranym na własne życzenie meczu? W pierwszej połowie mój zespół bardzo źle zagrał przede wszystkim, jeśli chodzi o skuteczność, zrobiliśmy gwiazdę z Weroniki Kordowieckiej, bramkarki gospodyń i przez to przegrałyśmy. Brakuje nam spokoju i wykonywania zadań, które mają wykonywać. Takich podstawowych, nabiegania na piłkę i tema. Jeszcze dziewczyny się do końca nie czują, bo niedawno dołączyła Digdem Hoşgör i to widać" - podsumowała sptkanie radiuCENTRUM trenerka Energa Szczypiorna Kalisz Monika Cholewa.

Energa Szczypiorno Kalisz przegrała pięć dotychczasowych spotkań. Kolejny mecz zespół rozegra na wyjeździe w sobotę, 19 października z Młynami Stoisław Koszalin.