Mówili, że jadą do Płocka powalczyć, ale chyba sami nie przypuszczali, że będą o krok od sprawienia ogromnej sensacji. Piłkarze ręczni Arged Rebud KPR Ostrovii długo prowadzili na wyjeździe z wicemistrzem Polski, któremu w końcówce ulegli 20:21 i zagrają o miejsca 5-8 w Orlen Superlidze.

Byli skazywali na pożarcie, a rozpoczęli mecz w Płocku z jedną z europejskich potęg od prowadzenia 4:0. Orlen Wisła pierwszą bramkę rzuciła dopiero w dziewiątej minucie spotkania. Powiedzieć, że był to szok dla gospodarzy, to nic nie powiedzieć. Do przerwy ostrowianie wygrywali 11:8. Na początku drugiej połowy przewaga urosła nawet do pięciu bramek. Sensacja ogromnego kalibru wisiała w Płocku do ostatniej minuty. W niej niestety, zabrakło zimnej krwi Kamilowi Adamskiemu, który nie wykorzystał rzutu karnego na wagę jednobramkowego prowadzenia Ostrovii, a bramkę dla gospodarzy rzucił Gergo Fazekas. Orlen Wisła uciekła spod topora i pokonała zespół Kima Rasmussena 21:20, awansując tym samym do półfinału. Ostrowianie mogli zejść z parkietu z uniesioną głową, ale jednocześnie pełni niedosytu. Przestrzelone trzy rzuty karne sprawiły, że sensacja nie stała się faktem. Biało-czerwonym pasiakom pozostaje walka o miejsca 5-8, ale z taką grą i taką determinacją nie jest powiedziane, że Arged Rebud KPR Ostrovia nie zajmie wyższej pozycji niż siódmą, którą miała po rundzie zasadniczej rozgrywek.

Orlen Wisła Płock – Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów 21:20 (8:11)
Arged KPR Ostrovia: Balcerek 8/22 – 36%, Krekora 3/9 – 33% - Urbaniak 8, Marciniak 3, Krivokapić 2, Adamski 2, Wojciechowski 2, Tomczak 1, Reznicky 1, Gajek 1, Rybarczyk, Misiejuk, Łyżwa, Szpera, Szych.

na fot.: Arged Rebud KPR Ostrovia była niesamowicie blisko wygrania z potentatem Orlen Superligi.