Miasto przeprowadzi własną kontrolę, ale tymczasem oddało pole prokuraturze, która sprawdza czy w kaliskim DPS-ie nie doszło do narażenia zdrowia i życia personelu i podopiecznych. W minionym tygodniu personel placówki zorganizował protest, domagając się odwołania szefowej DPS-u.

"W tej chwili nie ma formalnych podstaw odwołania pani Szalskiej, póki co przebywa ona na urlopie" - powiedział radiuCENTRUM Grzegorz Kulawinek, wiceprezydent Kalisza. Placówce szefuje tymczasowo Marcin Ferenc, oddelegowany z kaliskiego MOPS-u do DPS-u, aby ustabilizować sytuację w placówce: "Pan Ferenc zaprowadził w należyty sposób porządek, dobrze komunikuje się z zespołem pracowników. Natomiast po kwarantannie pani Szalska wróciła zgodnie z przepisami kodeksu pracy - i to najwyraźniej spowodowało kolejną falę pretensji, uwag i zarzutów do pani dyrektor. Wszczęte jest postępowanie prokuratury - w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie i o tym też należy pamiętać. Czekamy na decyzje, konkrety - i na tej podstawie będziemy podejmować decyzje, wyciągać wnioski i być może konsekwencje" - mówi wiceprezydent Kulawinek, który podkreśla, że konflikt w DPS-ie istnieje od dawna, a wybuch ogniska koronawirusa zaostrzył nastroje. Dlatego miasto zamierza zorganizować mediacje dla załogi i szefostwa placówki.