"Musi odejść"

W środę kilka minut przed 7 rano przed kaliskim DPS-em odbył się protest pracowników. Personel Domu Pomocy Społecznej żąda odwołania dotychczasowej dyrektor placówki, zarzucając jej zaniedbania i zastraszanie pracowników.

Do DPS-u wkroczył prokurator, który sprawdza, czy w domu opieki nie doszło do narażenia życia i zdrowia pensjonariuszy - w placówce, podczas wybuchu epidemii zmarło 41 podopiecznych.

"Żądamy po prostu, aby obecna pani dyrektor odeszła. Chcemy nowego dyrektora, czyli pana Marcina Ferenca, który podczas jej nieobecności pełnił obowiązki dyrektora. On gwarantuje nam bezpieczeństwo, spokój i docenia pracowników. Chcemy z nim pracować. Pani dyrektor nie zabezpieczyła w żaden sposób domu, nie zabezpieczyła nas w maseczki, w fartuchy, nie było żadnych procedur, jak mamy postępować. Kiedy przyszła pierwsza osoba, która była podejrzana o zakażenie koronawirusem, nie zostały zachowane żadne środki bezpieczeństwa" - powiedziała radiuCENTRUM Elżbieta Prus z kaliskiego DPS-u.

na fot. po lewej: Elżbieta Prus / Dom Pomocy Społecznej w Kaliszu

Na czas nieobecności szefowej DPS-u, która również zachorowała i przebywała na kwarantannie, do placówki skierowano osobę, która miała uspokoić sytuację i przywrócić jej stabilność. To oddelegowanemu z kaliskiego MOPS-u Marcinowi Ferencowi udało się i teraz personel oczekuje, że tymczasowy szef DPS-u pozostanie na stanowisku na stałe.

Impulsem do porannego protestu był - jak mówią pracownicy placówki - niespodziewany powrót do pracy dotychczasowej szefowej domu.

Na spotkaniu z pracownikami obecny był wiceprezydent Kalisza Mateusz Podsadny. Nie padły jednak żadne z oczekiwanych przez pracowników deklaracje. Odpowiedzialny za placówkę wiceprezydent przyznał też, że o napiętej sytuacji dowiedział się z... mediów społecznościowych:

"Dlatego tutaj dzisiaj jestem dla pracowników, aby ich wysłuchać i po to, aby zdobyć tę wiedzę, bo tak naprawdę o wszystkim dowiedziałem się z mediów społecznościowych, z artykułu, z Facebooka. Czy pani Szalska przyszła do pracy, czy przyjdzie dopiero? Tego nie wiem szanowni państwo. Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Nie wiem, jeszcze nie wykonałem do niej telefonu. Było wcześnie rano, kiedy tutaj przyjechałem, więc na pewno po tej pikiecie zadzwonię do pani Szalskiej" - mówił solidnie zdezorientowany wiceprezydent.

na fot. od lewej: Mateusz Podsadny / wiceprezydent Kalisza; Marcin Ferenc / p.o dyrektora DPS-u

Jak ustaliło radioCENTRUM, od rana dyrektor Szalska składała zeznania w prokuraturze.

"Zgodnie z planem postępowania, przesłuchiwani są świadkowie, zabezpieczana jest również dokumentacja. Część dokumentacji została zabezpieczona na początku maja tego roku" - mówi Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie, o prokuratorskim śledztwie dotyczącym spowodowania zagrożenia epidemiologicznego w kaliskim DPS-ie. Pozostałą część materiałów policja zabezpieczyła w ten wtorek:"Te czynności, które trwają obecnie, zmierzają do zabezpieczenia maksymalnej ilości materiałów, które będą podlegały dalszej weryfikacji, dalszej ocenie juz na kolejnych etapach postępowania. Niewątpliwie sama kwestia związana z zagrożeniem epidemicznym, które funkcjonowało w tym budynku i dotyczyło znacznej części pensjonariuszy i personelu, skutkuje tym, że część czynności możliwa jest do wykonania dopiero teraz, gdy zagrożenie jest mniejsze" - dodaje prokurator i

jak prodkreśla - postępowanie prowadzone jest w sprawie - a nie przeciwko komukolwiek, ma ono na celu zgromadzenie materiału, umożliwiającego ocenę karnoprawną. To oznacza, że póki co nikt nie usłyszał zarzutów.

Pracownicy placówki przy ul. Winiarskiej w Kaliszu nie odchodzą od łóżek podopiecznych. Dlatego protest zorganizowali wcześnie rano - o 7, aby nie zaburzać pensjonariuszom rytmu dnia, ale wykonać poranne czynności higieniczne oraz podać im śniadanie.

Dodają też, że nie wyobrażają sobie dalszej współpracy z dotychczasową dyrektorką ośrodka. Przyznali dziennikarzom, że boją się, są straszeni utratą pracy. Deklarowali tez, że jeżeli miejskie władze nie podejmą konkretnych kroków, część z nich może odejść z pracy. To zaś może być katastrofalne w skutkach, bo już teraz brakuje rąk do nielekkiej pracy w DPS-ie.

"Nie chcemy z nią pracować, nie chcemy być poganiani, czy słuchać o tym, że na nasze miejsce jest 5 innych osób. Nam się nie podoba ta sytuacja, tym bardziej, że jest to ciężka praca i bardzo stresująca. Nie chcemy pracować w takich warunkach, kiedy ktoś stoi nad nami z batem i mówi, że nie jesteśmy tutaj potrzebni. Nie chcemy też wykorzystywania pracowników - o czym dobrze panowie wiecie - do swojej pracy w szklarni" - mówili radiuCENTRUM pracownicy DPS-u.

Pracownicy twierdzą, że kiedy pojawiły pierwsze zakażenia w kaliskim DPS-ie dyrektor Szalska miała się bardziej przejmować swoją szklarnią i brakiem osób, którzy mogliby w niej pracować.

Zdaniem innych protestujących, dopóki prokuratura nie wyjaśni sprawy, należałoby dyrektorkę ośrodka wysłać na urlop albo zawiesić ją w obowiązkach. Przyznali też, że nie chodzi tylko o sposób ich traktowania przez szefową, ale też o brak organizacji podczas epidemii koronawirusa. Pracownicy obawiają się, że gdy nadejdzie druga fala zachorowań, sytuacja w kaliskim DPS-ie może być znacznie trudniejsza.

Wiceprezydent Kalisza, Mateusz Podsadny zapewnia, że w kaliskim urzędzie już pracują nad tym, aby zadbać o bezpieczeństwo podopiecznych i pracowników:

"Przy urzędzie miasta pracuje zespół do spraw zdrowia. Składa się on ze specjalistów- z lekarzy, epidemiologa i przedstawicieli Sanepidu i będziemy tworzyć dokument, który zabezpieczy państwa przed ewentualną drugą falą zachorowań."

W czwartek dyrektor DPS-u Halina Szalska za pośrednictwem swojego adwokata przesłała do mediów swoje stanowisko w związku z sytuacją w placówce.

Autor: 

Personalia

e-mail
kurzaj@rc.fm

Nazwisko: 

Mateusz Kurzaj

NEWS nr 2: 

N

Każde forum komentarzy umieszczone pod informacjami prasowymi na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), nie jest moderowane w czasie rzeczywistym - komentarze nie są weryfikowane przed ich automatyczną publikacją. Nie jest dozwolone umieszczanie w ww. komentarzach: nazw i marek o charakterze komercyjnym, linków czy innego rodzaju przekierowań do innych stron internetowych i jakichkolwiek obiektów graficznych. Wpisy łamiące prawo należy zgłaszać na adres: adm@rc.fm. Wpisując jakikolwiek komentarz na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), autor tego komentarza przyjmuje świadomie do wiadomości i świadomie akceptuje bezwarunkowe prawo właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm) do usunięcia lub modyfikacyjnego skrótu wpisanego komentarza oraz brak gwarancji zapewnienia ciągłości publikacji wpisanego komentarza, jako korespondencji niezamówionej przez właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm).