21 września 1941 roku hitlerowcy rozpoczęli burzenie kościoła w Gołuchowie (powiat pleszewski).

Przewidując najgorsze, w nocy z 14 na 15 września, podczas burzy, która rozpętała się nad Gołuchowem, parafianom udało się wynieść z kościoła wiele przedmiotów kultu.

Prześladowanie wierzących w Gołuchowie rozpoczęło się w lecie 1940 roku, kiedy komisarzem został Erhard Rosbander. Niszczył kapliczki i krzyże przydrożne, odbierał książeczki do nabożeństwa, które zawierały modlitwy do Matki Bożej Królowej Polski i palił je. W lecie 1941 roku usunął proboszcza w Gołuchowie i zapowiedział, że trzeba przesunąć drogę przez wieś, a miejsce gdzie jest kościół, nadaje się na dom partii.

Kiedy 13 września odebrał kościelnemu klucz, parafianie, przeczuwając najgorsze, w nocy zaczęli wynosić z kościoła to, co się dało. Rosbander zmuszał parafian do rozbierania wieży, wynoszenia organów, zdjęcia krzyża.

21 września obudziły ich wybuchy. To Rosbander wysadzał w powietrze ich 300-letni kościół. Potem przyszedł czas na mury. Gruz trafiał w drogi, w podwórka niemieckich gospodarzy. Rosbander domu partii nie wybudował.

Zmarł po długiej i wyniszczającej chorobie. Po wojnie msze odbywały się sali kolumnowej gołuchowskiego pałacu. W 1946 ruszyła odbudowa kościoła, do którego wejście zlokalizowano od strony parku.