Prezydent Kalisza Grzegorz Sapiński żegna się z polityką, oraz pracą w samorządzie i po urlopie chce wejść do biznesu. Zapowiedział to podczas wtorkowej konferencji, komentując swoją porażkę w wyborach samorządowych. Jako główną przyczynę wskazał niewystarczającą promocję swoich działań dla Kalisza wśród mieszkańców, w tym także w radiuCENTRUM. Jak dodał wygrali kandydaci, którzy mieli lepszy Public Relations w lokalnych mediach, a nowa rada miejska będzie upolityczniona:

"Są to zwycięskie wybory dla największych partii, które mogą niepodzielnie rządzić, bo 8 mandatów zdobyła koalicja Platformy i Nowoczesnej, a 7 mandatów Prawo i Sprawiedliwość. W nowej radzie bezpartyjnych kandydatów jest tylko pięcioro, no i trzy mandaty trafiły do SLD. Takiego wyboru dokonali mieszkańcy, z wyborami się nie dyskutuje, można tylko pogratulować zwycięzcom. Najważniejsze, żeby Kalisz na tym nie stracił, tylko jak najwięcej uzyskało miasto".

Jak czytamy w specjalnym oświadczeniu prezydent jest przekonany, że "ta kadencja była dla naszego miasta przełomowa", a szczególnie dumny jest z Aglomeracji Kalisko - Ostrowskiej i środków pozyskanych w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych".

Grzegorz Sapiński w niedzielnych wyborach zajął dopiero 6 miejsce na ośmioro kandydatów, i nie zdołał nikogo ze swojego komitetu wprowadzić do rady miasta.

na fot.: Grzegorz Sapiński / prezydent Kalisza

Ustępujący prezydent Kalisza namawiając mieszkańców do udziału w II turze wyborów prezydenckich nie przekazał swojego poparcia żadnemu z kandydatów, ale pozwolił sobie na pewną bardzo mocno niedyplomatyczną dygresję: "Gdyby nie kręcił się koło pana Kinastowskiego pan Sztandera, to nawet bym chyba namawiał ludzi do głosowania na pana Kinastowskiego."