Trwa impas w rozmowach pomiędzy zarządem szpitala w Jarocinie, a 27-mioma ratownikami medycznymi, którzy 1 czerwca złożyli wypowiedzenie z pracy z trzymiesięcznym wyprzedzeniem.
Powodem konfliktu jest wieloletni brak podwyżek wynagrodzeń, co potwierdził w rozmowie z radiemCENTRUM Tomasz Raźniak, przewodniczacy ZSZZ Ratowników Południowej Wielkopolski Koło w Jarocinie:
"Ile lat można słuchać "nie teraz panowie, poczekajcie pół roku, jak nie pół roku to 3 miesiące...". Mija kolejny rok i tak stale. Wygląda to dramatycznie. Za tak ciężką i odpowiedzialną pracę postanowiliśmy, że nie mamy nic do stracenia, nigdzie mniej nie zarobimy, zatem jeżeli się kierownictwo i prezes nie otrząsną, to my odchodzimy z pracy. Może sobie znajdą kogoś lepszego i tańszego."

Zarząd szpitala uważa, że placówki nie stać na podwyżki dla protestujących, mimo to wciąż podejmowane są obustronne rozmowy.

"Sytuacja szpitala jest bardzo trudna, na dziś nie można mówić o jakichś podwyżkach, ale rozmawiamy, będziemy rozmawiać, zobaczymy... Uważam, że te wynagrodzenia nie są najniższe. Ratownicy wywiązują się na razie bardzo dobrze ze swoich obowiązków, jeżdżą, tu nie ma żadnego zagrożenia. Przez 3 miesiące jeszcze wiele może się wydarzyć. Sytuacja jest dynamiczna, zobaczymy jak wypadnie finansowanie w czwartym kwartale" - powiedział radiuCENTRUM Leszek Mazurek, prezes Zarządu spółki Szpital Powiatowy w Jarocinie. Jak dotąd rozmowy nie przybliżyły obu stron ani o krok do rozwiązania konfliktu.

...a tymczasem: