"Misiewicze” to termin ukuty przez opozycję dla ilustracji skali zatrudniania działaczy i osób bliskich środowisku PiS na państwowych posadach.

.Nowoczesna publikuje w Internecie nawet specjalna przeglądarkę do ogólnopolskiej bazy danych „Misiewiczów”.

Są tam i nasi. Np. Aneta Rabiega - asystentka biura poselskiego PiS, od sierpnia kierowniczka KRUS w Kępnie, Andrzej Skrzypczak - przewodniczący krotoszyńskich struktur PiS, od lutego szef ARMiR w Kępnie, Zenon Jóźwiak - ojciec wiceprezydenta Leszna z ramienia PiS, od lipca kierownik delegatury Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Lesznie, czy Czesław Janikowski - przewodniczący PiS w powiecie kościańskim, który objął stanowisko członka zarządu Poznańskiej Hodowli Roślin.

Z Kalisza, póki co, znajdziemy tam nazwiska eks posła PiS Adama Rogackiego i przewodniczącego Rady Miejskiej Kalisza Andrzeja Plichty. Więc nie jest wcale źle (choć akurat Adam Rogacki swoim wynagrodzeniem – jak podają media, na poziomie 60 000 – mógłby obdzielić i 10 „Misiewiczów”).

Gorzej, że lokalni działacze partii rządzącej nie widza w tym nic specjalnego. W środowym programie TAKsięMÓWI na antenie radiaCENTRUM_106.4 radny miejski Tadeusz Skarżyński pytany o kompetencje Andrzeja Plichty do ekspresowego objęcia przez niego stanowiska dyrektora delegatury KRUS w Kaliszu, tak chwalił zalety kolegi: „To nie tylko katecheta, ale to wieloletni polityk. A z drugiej strony również absolwent prawa administracyjnego.”

na fot.: Tadeusz Skarżyński / kaliski radny miejski / Prawo i Sprawiedliwość

Zatem A. Plichta, jako absolwent prawa administracyjnego jest administratywistą. Tak dokładanie przedstawia się w swoich notkach biograficznych (które okazały się zresztą nieprawdą) niedawny sprzedawca w łomiankowskiej aptece, Bartłomiej Misiewicz. Adam Rogacki podobnie. Żaden nie posiada zwyczajowo oczekiwanego w takich sytuacjach doświadczenia na stanowisku kierowniczym. Najlepiej w branży. Żaden nie przebrnął przez jakąkolwiek procedurę konkursową. Nikt tego nawet zresztą nie wymagał.