Prawie dwie godziny trwało spotkanie mieszkańców Nowych Parceli dotyczące budowy krematorium w samym środku tej dzielnicy Ostrowa Wielkopolskiego. Atmosfera była napięta, a podczas spotkania wyszło na jaw kilka zupełnie nowych, zaskakujących szczegółów kontrowersyjnej inwestycji.

Sprawa budowy krematorium przy ulicy Okólnej budzi w Ostrowie ogromne emocje, więc na spotkanie przyszedł spory tłum złożony z zainteresowanych mieszkańców oraz władz miasta i powiatu ostrowskiego.

Uczestnicy dowiedzieli się o kilku zaskakujących szczegółach procesu wydania decyzji w tej sprawie. Według starosty Pawła Rajskiego, powiatowi urzędnicy byli przekonani że ze złożonej dokumentacji nie wynikało nic o planach budowy krematorium.

„Temat, który się pojawił, był dla nas dużym zaskoczeniem, bo nic nie było nam wiadome, że wydajemy zgodę na jakiś piec krematoryjny. Nie było nic o spalaniu, zwęglaniu zwłok".

Inaczej sądzi inwestor, który dosłownie kilka godzin przed zaplanowanym spotkaniem wystosował oświadczenie w którym przekonywał, że w złożonych dokumentach był plan „umieszczenia pieca krematoryjnego".

Tak, czy owak, gdy zgody zostały wydane i nabrały mocy prawnej, inwestor przystąpił do budowy instalacji krematoryjnej.

Prezydent Beata Klimek podzieliła niepokój i oburzenie mieszkańców tą inwestycją. Przytoczyła przy tym wykładnię wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, z której jasno wynikało, że krematoria emitują zanieczyszczenia zagrażające zdrowiu fizycznemu i psychicznemu mieszkańców oraz środowisku.

Spotkanie zakończyło się deklaracją próby poszukiwania korzystnego dla wszystkich rozwiązania.

„Ulokowanie tego typu inwestycji w środku zwartej, jednorodzinnej zabudowy jest niewykonalne, jest błędem. Jako miasto na pewno możemy umówić się na współpracę z inwestorem. Możemy pokazać jakieś działki, tereny które leżą na obrzeżach miasta, które znacznie lepiej się do tego nadają".

Wygląda więc na to, że batalia prawna i społeczna o to, czy i ewentualnie gdzie mogłoby powstać w Ostrowie krematorium może potrwać jeszcze długo.

Tym bardziej, że osobne działania zmierzające do unieważnienia wydanych decyzji podjął również starosta ostrowski.