Kilkudziesięciu rodziców koczowało w nocy, by zapisać swoje pociechy do gminnego żłobka w Nowych Skalmierzycach. Gmina Nowe Skalmierzyce nie poczuwa się do odpowiedzialności za tłok przy zapisach i przypomina, że samo miejsce w kolejce nie decyduje o przyjęciu dziecka do placówki.

Według przepisów, samorządy mają obowiązek prowadzenia szkół i przedszkoli – ale już nie żłobków. W powiecie ostrowskim gminne żłobki to wciąż rzadkość, bo oprócz Nowych Skalmierzyc, dwie takie placówki publiczne funkcjonują tylko w mieście Ostrowie Wielkopolskim i – od kilku dni - w wiejskiej gminie Ostrów Wielkopolski.

W skalmierzyckim żłobku liczba dzieci systematycznie rośnie: od ok. 40. w roku 2015 do 80. miejsc obecnie. Do rekrutacji w tym roku przeznaczono jednak tylko 40 miejsc. Pozostałe zajmują dzieci, które do żłobka już uczęszczają i ich opieka w tej placówce będzie kontynuowana aż do rozpoczęcia edukacji w przedszkolu.

Tych miejsc widocznie nie wystarcza, bo w nocy przed placówką ustawiła się długa kolejka rodziców chcących zapisać do żłobka swoje pociechy.
Okazuje się, że rodzice stali w nocy nie do końca potrzebnie, bo samo miejsce w kolejce nie decyduje jeszcze o przyjęciu dziecka do placówki. Rekrutacja odbywa się na podstawie regulaminu, który określa punktację poszczególnych kryteriów. Pierwszeństwo mają dzieci osób, które mieszkają na terenie gminy i miasta Nowe Skalmierzyce, pracują zawodowo. Preferencje mają też dzieci wychowywane przez samotnych rodziców, z orzeczeniem o niepełnosprawności, bądź pochodzące z rodziny wielodzietnej.

Rekrutacja odbywa się na podstawie uzyskanej liczby punktów rekrutacyjnych.

Dopiero w przypadku uzyskania równorzędnej sumy punktów Komisja Rekrutacyjna wybiera dziecko na podstawie kolejności złożenia wniosku.
Gmina nie wyklucza w przyszłości rejestracji elektronicznej, ale zaznacza że ten system również nie jest doskonały i nie daje gwarancji, iż miejsce w żłobku znajdą dzieci najbardziej tego potrzebujące.