Coraz więcej przypadków bliskich spotkań drogowych zwierząt z ludźmi. Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w sobotnie przedpołudnie w Jastrzębnikach. Kierowca osobowego Renaulta dachował, a sarna... uciekła.

Jesień, której półmetek już zdecydowanie za nami zaskakuje nietypową jak na przedzimie pogodą. Jest ciepło, a w lasach nie brak grzybiarzy. Ale przyroda nie znosi próżni i nudy - zwierzętom trudno przyzwyczaić się do tak nietypowej jak na połowę listopada aury.

Na tę dezorientację mieszkańców lasu zwraca uwagę biolog, dr Grzegorz Wieczorek. Wbrew pozorom tegoroczny listopad nie służy ani ludziom, ani tym bardziej zwierzętom. Kompleksy leśne - przecinane lokalnymi szlakami - to coraz częstsze spotkania z niespodziewanymi uczestnikami ruchu drogowego. Sarny czy dziki na przepisach się nie znają i to one w lesie mają pierwszeństwo, bo to droga przechodzi przez las, a nie odwrotnie...

Tragicznie mogła się zakończyć sobotnia podróż przez las dla kierowcy osobowego Renaulta. Mężczyzna, chcąc uniknąć zderzenia ze zwierzęciem, stracił panowanie nad kierownicą. Auto dachowało, a kierowcą zajęły się służby medyczne.

Na szczęście tym razem nie doszło do tragedii. Policja apeluje o ostrożną jazdę, co w tych okolicznościach warto sobie szczególnie wziąć do serca.