Agresywny i pobudzony kaliszanin przed sklepem w Lesznie, w którym wcześniej sprzedawał dopalacze. Mężczyzna nie pozwalał zbliżać się do siebie ratownikom medycznym. Po obezwładnieniu i przewiezieniu do szpitala 39-latek zmarł. O szczegółach wydarzenia z 23 października poinformowała radioCENTRUM asp. sztab. Monika Żymełka z leszczyńskiej policji.

"Funkcjonariusze zauważyli mężczyznę dość agresywnego, który wymachiwał śrubokrętem w kierunku załogi pogotowia ratunkowego. Policjanci założyli temu mężczyźnie kajdanki i karetką pogotowia w asyście funkcjonariuszy został przewieziony do leszczyńskiego szpitala. Tam, po kilkudziesięciu minutach, mężczyzna ten zmarł, pomimo podjętej reanimacji."

Przyczyny i okoliczności zdarzenia wyjaśnia teraz policja z Leszna, oczekując na oficjalne wyniki sekcji zwłok mężczyzny. Jak się okazuje, kaliszanin był znany leszczyńskim funkcjonariuszom. Podczas przeprowadzanych wcześniej kontroli w tym właśnie sklepie z dopalaczami był zatrudniony jako sprzedawca. Kilka dni wcześniej policja wraz z sanepidem zamknęła ten punkt sprzedaży środków odurzających.