W minionym roku do pożarów płonących traw, a także tych poważniejszych, które właśnie od wypalania traw się zaczęły, byli wzywani ponad 50 razy. Pierwsze sygnały o wypalaniu traw, znów spływają do kaliskich strażaków. Wiosenna praktyka traktowania ogniem porośniętych suchą trawą nieużytków, to prawdziwa plaga - a coroczne apele zdają się nie przynosić skutków: "Jak co roku Państwowa Straż Pożarna w Kaliszu przypomina o zaprzestaniu wypalania traw. Tylko w ubiegłym roku odnotowaliśmy ok. 50 zdarzeń, związanych z tym zagrożeniem. Mówimy stanowcze "nie" wszelkim wypalaniom traw, ponieważ owe działania, nie należą do efektywnych sposobów użyźniania gleby. Stanowią przy tym poważne zagrożenie dla zdrowia i życia, nie tylko organizmów żywych, żyjących wśród traw, ale także dla nas samych. Ponadto angażują znaczne siły w akcji opanowywania pożaru i powodują uwolnienie trujących toksyn, które w efekcie przedostają się do środowiska naturalnego" - ostrzega za pośrednictwem radiaCENTRUM Szymon Zieliński, rzecznik prasowy kaliskich strażaków.

Wypalanie traw jest zabronione, grozi za nie kara grzywny lub pozbawienia wolności. Nierzadko ogień z palącej się trawy przenosi się na budynki i wywołuje ogromne straty materialne. Bywa, że kosztuje życie - tak jak w przypadku 69-latka z gminy Blizanów, który usiłując gasić płonące trawy, doznał poważnych poparzeń i mimo szybko udzielonej pomocy medycznej - zmarł. Do dramatu doszło pod koniec lutego w Jankowie Drugim.