Nawet 500 000 złotych mogli zarobić organizatorzy nacjonalistycznego marszu w Kaliszu 11 listopada - twierdzą przedstawiciele kaliskiego Porozumienia, partii Jarosława Gowina. W trakcie czwartkowego wydarzenia sprzedawane były koszulki, gadżety, flagi, książki bez paragonu, czy innej formy potwierdzenia zakupu. Porozumienie składa wniosek do kaliskiego Urzędu Skarbowego z prośbą o przeprowadzenie kontroli skarbowej.

"Z informacji, jakie mamy, w trakcie wydarzenia zostało sprzedanych około 1700 koszulek. Koszt zakupu jednej wynosił 50 zł. Mówimy tutaj o przychodzie, a nie dochodzie. Były sprzedawane też książki, płyty, flagi w absurdalnie wysokiej cenie za około 120 zł za sztukę. Wydarzenie było też wspierane finansowo przez ludzi oglądających marsz internet na żywo. Nawet jeśli jest to kwota mniejsza, załóżmy około 100 000 złotych, to i tak jest ona absurdalnie duża . Tyle by wyszło za sprzedaż samych koszulek" - powiedział radiuCENTRUM Szymon Furman, prezes kaliskiego Porozumienia i dodał, że inicjatorzy haniebnego marszu już wcześniej zarabiali duże pieniądze właśnie na organizowaniu tego typu wydarzeń.

na fot.: Szymon Furman / prezes kaliskiego Porozumienia

Jednocześnie Szymon Furman zadeklarował, że Porozumienie poprze projekt uchwały Koalicji Obywatelskiej "Kalisz bez nienawiści", który zakłada sprzeciw Rady Miasta Kalisza wobec wszelkich przejawów ksenofobii i nienawiści w Kaliszu.