Na niecałe trzy tygodnie przed nowym rokiem szkolnym dyrektorzy placówek edukacyjnych poznali wytyczne w sprawie nowego roku z koronawirusem.

Wśród sanitarnych obostrzeń i zaleceń wynikających z ministerialnych rozporządzeń są dystans między uczniami, kilka przerw obiadowych, czy izolatka w każdej placówce dla podejrzanych przypadków zakażenia COVID-19.

W razie wystąpienia infekcji, a nawet ognisk - nie tylko w szkołach, ale też w ich sąsiedztwie, to dyrektor, po konsultacji z miejscowym sanepidem, zdecyduje o czasowym - całkowitym lub częściowym - zawieszeniu zajęć i przejściu na nauczanie online.

Problem w tym, że nowe decyzje wcale nie precyzują tych "szczególnych" sytuacji, które zdaniem epidemiologów są nieuniknione. Podobnie uważa dyrektor III Liceum w Kaliszu, Anna Narewska:

"Nie ma nic gorszego, jak brak poczucia bezpieczeństwa, czyli w sumie takiego decyzyjnego, bo o to głównie chodzi. Pewne elementy, niektóre decyzje wewnętrzne, czy można powiedzieć inaczej, opracowanie konkretnych procedur, to jak do tej pory radziliśmy sobie na tyle, na ile to było możliwe, godząc kwestie bezpieczeństwa z podtrzymaniem jakości nauczania. Natomiast rzeczywiście scenariuszy może być wiele i na pewno trzeba myśleć o elastyczności podejścia."

na fot.: Anna Narewska / dyrektor III Liceum im. Mikołaja Kopernika w Kaliszu

Ale elastyczność musi oznaczać wprowadzanie konkretnych, tak bardzo oczekiwanych przez dyrektorów, wytycznych - podkreśla Narewska:

"Łączenie zdalnych forma nauczania do modyfikacji planu, tak żeby rotacyjnie młodzież mogła po prostu przebywać w szkole. Szczególnie dotyczy to tych, którzy w tym roku przyjdą do nas jako nowi uczniowie, czyli klas pierwszych. Po drugie, to co też wynika z naszych doświadczeń... W ciągu tych kilku miesięcy mogliśmy sobie pozwolić na przesunięcie pewnych treści z podstawy programowej. Ale przecież nie będziemy czegoś przesuwać w nieskończoność, bo tak się nie da. I jednym z takich pomysłów, rozwiązań może być np. filmowanie, czyli częściowe przenoszenie zajęć; 'wypuszczanie' ich do ewentualnego wykorzystania..."

A dyrektorzy mają teraz twardy orzech do zgryzienia. Problemem szkół, tych średnich, pozostaje zapewnianie tzw. dystansu społecznego. To o tyle trudne, a w praktyce niewykonalne, bo przed rokiem pojawił się w nich przecież "potrójny rocznik" - i tak przykładowo w "Koperniku" uczyło się prawie 900 uczniów.