Nikt z mieszkańcami nie rozmawiał, nikt nie konsultował nawet z radą osiedla - w ciągu kilku dni pod topór poszedł szpaler wysokich drzew rosnących na skarpie nad Prosną przy Kazimierzowskiej w Kaliszu. To robinie akacjowe, powszechnie - i błędnie - zwane akacjami.
"W cywilizowanych miastach, także w Polsce, na drzewach przeznaczonych do wycinki przypina się informację o tym i jest tydzień czy kilka tygodni, aby o tym porozmawiać. Tymczasem tutaj robi się to po cichu z zaskoczenia. Być może rzeczywiście nie wszystkie drzewa były zdrowe, ale rosły tutaj kilkadziesiąt lat. Miną kolejne lata, zanim to miejsce się zazieleni, zanim się będzie mogło się odrodzić" - mówi radiuCENTRUM Marek Tworek z rady osiedla Śródmieście. Tymczasem włodarze Kalisza na miejskim profilu społecznościowym informują, że wycięte zostały drzewa chore i zagrażające bezpieczeństwu - a w ich miejsce posadzone będą... egzotyczne i wymagające magnolie.

"Przede wszystkim magnolie to nie są rośliny naturalnie rosnące w naszym klimacie. One owszem, mogą się całkiem nieźle przyjąć - i mamy tutaj przykład takich drzewek choćby w kaliskim parku miejskim. Magnolie z parku maja już jednak kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat. Tutaj tymczasem będziemy mieli małe, magnoliowe krzaczki, które nigdy nie urosną do wielkości wyciętych właśnie drzew. Zastąpienie robinii magnoliami wydaje mi się bardzo złym pomysłem" - mówi Marek Tworek i dodaje, że skoro drzewa zostały już wycięte, to w ich miejsce powinny zostać posadzone nowe - "prawdziwe" - odporne i takie, które zaaklimatyzują się nad Prosną. "Magnolie będą kwitły przez tydzień w maju - i tyle będziemy mieć z nich radości" - mówią okoliczni mieszkańcy.