Przekraczające nie tylko w Wielkopolsce 30 stopni upały to niebezpieczeństwo gwałtownych zjawisk atmosferycznych. Latem należą do nich tzw. burze konwekcyjne. Różnią się intensywnością od opadów frontalnych. "Gorące masy powietrza wywołują ulewy i oberwania chmur, ale ich wystąpienie na danym terenie wcale nie jest przesądzone" - mówi dla radiaCENTRUM Anna Bobińska, hydrolog i geograf w kaliskim III Liceum:

"W porze chłodnej dominują opady frontalne, raczej proste do przewidzenia. To opady długoptrwałe i mało intensywne. Mieliśmy z nimi do czynienia np. 3 i 4 sierpnia. Natomiast w porze ciepłej i upalnej charakterystyczne są dla nas opady konwekcyjne - zdecydowanie trudniejsze do prognozowania. Na mapie meteorologicznej stanowią właściwie takie wyspy deszczu i zależą tak naprawdę od wielu czynników... Chmury konwekcyjne często też przynoszą nam bardzo inetnsywny opad burzowy, ale jest on krótkotrwały."

na fot.: Anna Bobińska / hydrolog i nauczyciel geografii w kaliskim III LO

Spektakularne, gwałtowne burze konwekcyjne w odpowiedzi na upały to nie tylko intensywny, ale krótki deszcz. Takie opady są przede wszystkim lokalne:

"Najczęściej dominują opady deszczu, chociaż zdarza się również grad. To co takie charakterystyczne i niepokoi wielu z nas, to że tworzą się i wypiętrzają chmury konwekcyjne, a czasami ten opad jest w sumie niewielki. Bardzo ważne jest przykładowo lokalne ukształtowanie podłoża czy odległość od wody. Tak naprawdę strefy tworzenia się chmur konwekcyjnych często sięgają zaledwie kilku kilometrów, a to rzeczywiście w skali całego kraju obszary bardzo nieduże" - dodaje Anna Bobińska.

Tymczasem w pogodzie czekają nas kolejne, upalne dni i niedające się oszacować prawdopodobieństwo burz z wyładowaniami atmosferycznymi. Gorąco ma być aż do 20 sierpnia.

Krajowy rekord ciepła jest wciąż niepokonany - w opolskim Prószkowie w 1921 roku odnotowano 40.2 stopnie Celsjusza.