Samowolka czy arogancja? Wraca (nie tylko wakacyjny) problem większości polskich miast. Czy na jednym, choć nie jedynym kaliskim osiedlu nie da się pogodzić interesów parkujących loaktorów? Wszystko na to wskazuje. Młoda mieszkanka Kalińca zgłosiła Radzie Osiedla zastraszanie i groźby przebicia opon "aż do skutku". Powód - parkowanie "nie w tym miejscu", to znaczy tam, gdzie nie życzy sobie tego inny lokator.

Problem dotyczy graniczących ze sobą bloków przy ulicach Młynarskiej oraz Barbary i Bogumiła. Z inicjatywy przewodniczącego Rady Osiedla Kaliniec, Mariusza Drzewieckiego, doszło do spotkania, choć nie do konfrontacji stron konfliktu - zastraszanej z zastraszającym. Tego zresztą można się było spodziewać:

"Spotkanie odbyło się 11 lipca. Zaprosiliśmy dzielnicowego, który obsługuje nasze osiedle, mł. asp. Sebastiana Szmaję. Pan policjant jest znakomicie zorientowany, z bardzo dużą wiedzą o parkowaniu i problemach postojowych na Kalińcu... Było to naprawdę potrzebne spotkanie i bardzo dobra rozmowa. A sytuacja ogólnie dotyczy dwóch bloków - jeden z nich ma miejsca parkingowe przynależne do ulicy, natomiast drugi jest jakby w głębi, tuż przy bloku sąsiadującym. No i niestety tam takie przykre incydenty mają miejsce..." - mówi radiuCENTRUM przewodniczący Rady Osiedla Kaliniec, Mariusz Drzewiecki.

na fot.: Mariusz Drzewiecki / przewodniczący Rady Osiedla Kaliniec

Sytuacja jest patowa z co najmniej kilku powodów - mało przestrzeni na Kalińcu, niewielkie parkingi i coraz więcej samochodów. Miejsc postojowych przybywa najwyżej na kilka lub kilkanaście aut, więc zaparkowanie w tym rejonie graniczy niemalże z cudem. Kaliniec nie ma też szans na choćby jeden parking piętrowy czy wielopoziomowy. "Jest za ciasno" - skarżą się mieszkańcy.

Na poniedziałkowym spotkaniu osiedlowej rady z dzielnicowym Kalińca jeden z mieszkańców zgłosił już przebicie wszystkich opon w samochodzie. Tymczasem anonimów z pogróżkami pojawia się coraz więcej. Wracając do sprawy lokatorki, która obawia się uszkodzenia auta, przewodniczący osiedla, Mariusz Drzewiecki, podkreśla, że w żaden sposób nie łamie ona prawa:

"Tak, racja i prawo są po stronie tej pani, ponieważ na sąsiednim parkingu jest widoczna tabliczka z informacją, że miejsca te są przeznaczone dla mieszkańców, lokatorów Kaliskiej Spółdzielni Mieszkaniowek Lokatorsko-Własnościowej, a ona przecież nią jest, więc oczywiście i jak najbardziej parkowanie w tym miejscu jest zasadne. Ale przerażajace są metody załatwiania tej sprawy. To nie mogą być zastraszanie czy groźby. Anonimy nie są rozwiązaniem. Sytuacja jest trudna, zaczęliśmy działać, chcemy pomóc, ale to tak naprawdę kropla w morzu osiedlowych potrzeb. Parkowanie to zmora nie tylko naszego Kalińca..."

Rozwiązaniem - przynajmniej częściowym - mogła być propozycja administratora centrum handlowego Kalinka. Mieszkańcy dostali możliwość parkowania codziennie od 22:00 do 6:00, ale część samochodów wyznaczonego miejsca w zasadzie nie opuszcza. Z takiej uprzejmości wobec lokatorów osiedla zrezygnował już zarządca innego centrum, wprowadzając parkomaty i możliwość postoju - tylko przez godzinę.

I tak problemom nie ma końca, a samochodów... przybywa.