Ogromnym wprost zainteresowaniem cieszył się niedzielny koncert filharmoników kaliskich przy Baszcie "Dorotka". "Filharmonia na wesoło" była strzałem w dziesiątkę. Pełen humoru i dobrze zaśpiewany program ucieszył wszystkich zebranych, bez względu na wiek.

"Bardzo dobrze, bardzo ładnie. Powinno być tak częściej. - Taki dostęp do muzyki i przedstawienie muzyki z humorem. To przecież muzyka poważna, ale z humorem pokazana. - Radośniej jest ludziom żyć. W czasie spaceru mogą skosztować kontaktu z muzyką poważną. - Bardzo nam się podoba, bo ładnie śpiewają, mają ładne głosy. - Myślę, że to świetny pomysł na niedzielne popołudnie. - Właśnie tutaj z koleżanką planujemy sobie, że będziemy chodzić na koncerty do Filharmonii, bo to naprawdę znakomita rozrywka. Świetna. Uważam, że za mało tego mamy. - Wróciła we mnie tęsknota do tego, żeby może na jakąś operetkę żonę zaprosić."

Jak się okazuje, cel został osiągnięty. Kaliszanie po raz kolejny mogli się przekonać, że "filharmonia nie gryzie" i, co jeszcze ważniejsze, zapragnęli się do niej wybrać. Szkoda tylko, że w tej beczce miodu była także łyżka dziegciu. Publiczność miała spory żal do organizatorów, że nie zadbali o miejsca siedzące. Wielu starszych i niepełnosprawnych ludzi odeszło niestety z kwitkiem i z żalem.

delurarc.fm