Jak zdyscyplinować radnych do uczestnictwa w posiedzeniach komisji zastanawiano się podczas ostatniej sesji powiatu kaliskiego. Problem poruszył Paweł Kaleta, którego denerwuje ciągła nieobecność wielu radnych na komisjach.

"Tak nie powinno być" - apelował na sesji radny: "Na ostatniej komisji oświaty, kultury, promocji i zdrowia na 7 radnych było nas tylko 2. I jeszcze radny Szymczak musiał wyjść wcześniej i zostałem sam. Na szczęście komisja odbyła się następnego dnia. Ale patrząc na inne komisje, w których biorę udział - jednego radnego w ogóle nie widziałem. Na sesjach też go nie widać. Dlatego uważam, że przydałyby się jakieś metody, aby zachęcić radnych do pracy, bo w zasadzie po to zostali wybrani przez społeczeństwo."

"Wielokrotnie prosiłem i apelowałem do radnych, aby uczestniczyli w posiedzeniach komisji problemowych, bo na nich można szczegółowo przedyskutować projekty uchwał. Niestety, z frekwencją na tych komisjach jest różnie. Były sytuacje, gdzie brakowało quorum na komisjach i przewodniczący musiał tę komisję zwoływać jeszcze raz. W innych ościennych samorządach wysokość diety radnego uzależniona jest od jego aktywności" - wyjaśnił Radiu Centrum przewodniczący rady Mieczysław Łuczak, który chce, aby za nieusprawiedliwioną nieobecność odejmować część diety.

Wcześniej jednak trzeba zmienić uregulowania prawne w tym zakresie, nad czym rada będzie pracować w najbliższym czasie. Będą też zastanawiać się nad propozycją radnego Sławomira Czapskiego, który w okazji zbliżających się świąt poprosił o 3-miesięczny okres próby i pokutę dla niezdyscyplinowanych radnych.

"Jeśli radni nie zmienią swojego podejścia w tej sprawie - wówczas po tych 3 miesiącach można wprowadzić jakieś kary" - dodał Czapski.

Natomiast radny Stanisław Błaszkowiak zaproponował, aby zamiast kar dodatkowo nagradzać aktywnych radnych. Czas pokaże, którą z tych propozycji będzie trzeba zastosować. Chyba, że radni wcześniej sami się zdyscyplinują.

marciniakrc.fm