Ślimaczą się prace przy modernizacji skrzyżowania u zbiegu ulic Dworcowej, Górnośląskiej i Podmiejskiej w Kaliszu. Inwestycja miała być oddana do użytku już w kwietniu, ale firma budowlana się nie wyrobiła.

Radny Bogdan Nowacki jest oburzony tą sytuacją. Rośnie też zniecierpliwienie kierowców, którzy stoją w gigantycznych korkach. Zdaniem radnego, firma budowlana ma zły - wręcz karygodny system pracy.

"Nie może być tak, że praca, która tam się odbywa, odbywa się skokowo. Proponowałbym wycieczkę na Zachód i obserwację, jak tam wygląda prowadzenie robót drogowych. Tam nie ma przestojów. W przyszłości, jeżeli będziemy podejmować podobne inwestycje, trzeba zmusić wykonawce, żeby może dwuzmianowy system wprowadził, by te inwestycje szybciej były zakończone"

Również prezydent Janusz Pęcherz jest oburzony przedłużającymi się pracami przy Dworcowej.

"Tam się można przyglądać temu, jak nie powinno się pracować. My byśmy chcieli budować znacznie szybciej. Ja bym w ogóle chciał, żeby weszli i wybudowali mi od razu. A tego nie robią. Ile razy powtarzałem tu, że mnie to denerwuje. Efekt końcowy jest taki, że mogę tylko odsetki karne naliczyć i mogę po drodze tylko mówić, że mi się nie podoba. Mogę iść tam i powiedzieć prezesowi: Panie prezesie, jeżeli pan tak będziesz robił, to pana wyeliminujemy z przetargów i tyle. Natomiast ustawowe nasze możliwości też są ograniczone"

Dlatego pozostaje czekać na finał inwestycji. Prace mają być zakończone w czerwcu. Władze miasta zapowiadają, że wobec firmy, która nie przestrzega terminów podanych w umowie, będą wyciągnięte konsekwencje.