Słaba gra w pierwszej połowie meczu sprawiła, że koszykarze Stali Ostrów przegrali 67:74 z zespołem Sudetów Jelenia Góra. W pierwszych 20 minutach przyjezdni prowadzili w Ostrowie już nawet różnicą 14 punktów. Stal wygrywała tylko po pierwszej akcji meczu. Później w 34 minucie po trójce Marcina Dymały doprowadziła do remisu po 60. Ostatnie słowo należało jednak do drużyny z Jeleniej Góry. Radio Centrum zapytało trenera Mikołaja Czaję i Marcina Dymałę czego zabrakło do zwycięstwa?

„Ambicji i walki w pierwszej połowie. Do przerwy graliśmy fatalnie. Opanowała nas dziwna niemoc rzutowa. Nie potrafiliśmy trafić do kosza nawet z czystych pozycji. Mieliśmy bardzo słaby procent rzutów z gry. Na dodatek nasza obrona wyglądała tak, jakby to były jakieś zawody plażowe, a nie mecz o ligowe punkty. Na drugą połowę mój zespół się sprężył i walczył, ale do zwycięstwa brakło tego, co wydarzyło się w pierwszej połowie" - powiedział trener Stali Ostrów.

„Nie umiem na gorąco powiedzieć, co było przyczyną naszej porażki. Nie wiem, dlaczego nawet w małym stopniu nie przypominaliśmy drużyny, która w minioną sobotę pokonała Open Florentynę Pleszew. Tak grając nie mieliśmy szans na zwycięstwo" - dodał Marcin Dymała.

Najwięcej punktów dla Stali rzucili: Kałowski 21, Ptak 17 i Sierański 10.

kmiecikrc.fm