Teraźniejszość i przeszłość. Dwa różne światy na jednej, małej uliczce Kalisza. W sobotę ponad 60 wystawców, przedstawicieli różnych profesji artystycznych, zamieniło ulicę Niecałą w tętniące życiem miejsce o bardzo bogatej historii, wartej opowiedzenia. A podczas II edycji Święta Ulicy Niecałej jedną z większych atrakcji była obecność kataryniarza, czyli pana Włodka z Jeleniej Góry, który wyjaśnił Radiu Centrum mechanizm działania katarynki:"Technika jest prosta, ale dość stara. To działa mniej więcej tak, jak organy w kościele. Też jest miech, jest dostarczane powietrze, są piszczałki. System podawania melodii jest różny, bo jest np. bardzo stara metoda podawania jej na walcach. Współczesne są już na papierowych, drukowanych taśmach, a te najnowsze to już elektronika. Ale zasada jest taka, że cały czas trzeba dostarczać powietrza, więc tu jest potrzebna siła człowieka. W Polsce znam tylko 10 kataryniarzy, w tym jednego zawodowego. Reszta to amatorzy i miłośnicy, tacy jak ja."Duże zainteresowanie przechodniów zwracała również wystawa zaaranżowana przez kaliską modystkę, Irenę: "Stworzyłyśmy tu pewnego rodzaju angielską kawiarenkę, piękne atelier z dawnych lat. Ten salonik wystylizowany jest na epokę z piękną, francuską koronką, gdzie satyna kreowana jest iluzją, do tego wiedeńska, richelieu parasolka i wachlarz i to dopiero tworzy to 'coś'."A z tych już bardziej zaawansowanych technologicznie rzeczy dużym zainteresowaniem cieszył się pokaz pracy drukarki 3D, zbudowanej przez jednego ze studentów kaliskiego PWSZ-u.Partnerem medialnym Święta Ulicy Niecałej było Radio Centrum.