63 śmiałków (rekordowo) wzięło udział w VIII Spływie Twardzieli Rzeką Prosną im. Jana Pasia w Kaliszu. W sobotę do pokonania mieli 4-kilometrowy odcinek od mostu kolejowego do okolic Teatru. W tym roku twardziele, ale też twardzielki, musieli się zmierzyć nie tylko z wodą o temperaturze około 3 stopni Celsjusza, ale też ulewą i porywistym wiatrem, który dodatkowo wiał w przeciwnym do nurtu rzeki kierunku. Ale, co ciekawe, wszyscy uczestnicy i organizatorzy spływu zgodnie przyznawali Radiu Centrum, że gorsza pogoda, to większe i ciekawsze wyzwanie:"Tak naprawdę, to patrząc na wiosenną pogodę w ostatnich dniach, to byłby spacerek, a tak to możemy nazwać ten spływ ekstremalnym. Ja uczestniczę w tym spływie od samego początku. Jestem zodiakalną rybą i woda to mój żywioł. Kocham tego typu wyzwania, no i jest to też doskonała forma relaksu, a przy okazji znakomita impreza integracyjna."

na fot.: Dariusz Grodziński - wiceprezydent Kalisza.

"Ja czwarty raz biorę udział w tym spływie i jest to taki sprawdzian możliwości. Trzeba zobaczyć, czy nie jest z nami jeszcze tak źle i trochę tej formy zostało. A do tego jak w domu żona powie, że ma twardziela, który przepłynął właśnie 4 kilometry w zimnej Prośnie, to wtedy nasza męska próżność jest zaspokojona. Naprawdę świetna zabawa - dodaje twardziel z Nowej Soli."

"Cieszymy się, że z roku na rok impreza nam się rozwija. Gdy zaczynaliśmy 8 lat temu płynęły 24 osoby. Dzisiaj mamy 63 uczestników i to praktycznie z całej Polski. Są twardziele z Wrocławia, Nowej Soli, Konina, a nawet Kędzierzyna. No i jest w tym gronie 7 twardzielek, w tym najmłodsza Sara Mróz ma 14 lat" - dodaje Krzysztof Nowakowski, prezes Kaliskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego.

Zgodnie z regulaminem uczestnicy spływu płynęli w skafandrach piankowych, które nie izolowały zupełnie od środowiska wodnego. W spływie twardzieli brali udział nie tylko płetwonurkowie, ale też zupełni amatorzy, m.in. kaliscy policjanci, funkcjonariusze służby więziennej, a także wiceprezydent miasta Dariusz Grodziński.

W tej imprezie nie liczył się czas i zajęte miejsce, tylko ukończenie spływu i pokonanie własnych słabości. Warto jednak zaznaczyć, że najlepsi twardziele pokonali trasę w niespełna godzinę. Na mecie przy Teatrze spływowi towarzyszył piknik rodzinny oraz wystawa sprzętu nurkowego.