Fortepiany kaliskie
10 gru. 2014 - 14:12 – red. wydania: krysiak@rc.fm
W latach 20. XIX w., po ustanowieniu Królestwa Polskiego miał miejsce w Kaliszu intensywny rozwój przemysłu, na niespotykaną wcześniej – a może i później – skalę.
Zwabiani udogodnieniami i kredytami licznie przybywali do miasta posiadający kapitał i ambicje fabrykanci. Najwięcej inwestowano w przemysł włókienniczy, ale w przemysłowej historii miasta równie silnie „pokazały” się fortepiany. Zresztą już wcześniej w Kaliszu pojawiają się nazwiska związane z produkcją tych instrumentów. Na początku XIX w. przybyły z Berlina Jan Bogumił Peter budował w Kaliszu organy, fortepiany, klawikordy i klawesyny, w 1812 r. – a więc w czasach jeszcze Księstwa Warszawskiego fabrykant Grunberg ogłosił, że może sprzedać wykończone dopiero Skrzydło czyli Pianoforte z dublet podwojonym głosem, kształtu nowego z sześciu odmiany Mechanizm a la Mozart. Produkcją instrumentów zajmowali się w tym czasie u nas również Fryderyk Zirwitz i August Scheel. 190 lat temu, w 1823 r. fabrykant z Wiednia - Grzegorz Lindeman, ogłaszał, że na składzie posiada różne Fortepiany, a także podejmował się obstalowane instrumenty stosownie do żądania i ugody w czasie umówionym wykończyć. Rzeczywiście – w 1827 r. Lindeman wyprodukował w Kaliszu pierwsze 20 sztuk doskonałej jakości fortepianów z mechaniką angielską. To były początki. W 1853 roku – a zatem równo 160 lat temu powstała na ulicy św. Stanisława znana fabryka fortepianów Fryderyka Glandta. „Grający” biznes kontynuował jego zięć Fryderyk Hintz, którego instrumenty: fortepiany i fisharmonie - 5 lat gwarancji, sprzedaż na raty i z rabatem - zdaniem kaliskiej prasy mogły konkurować ze znanymi firmami zagranicznymi. Z Hintzem rywalizował inny producent fortepianów i fisharmonii, przybyły z Holandii Teodor Gerard Betting, który później – czyżby w obliczu dużej konkurencji: liczba warsztatów produkujących wówczas te instrumenty dochodziła do 20 - przeniósł się z produkcją do Leszna. Być może u Bettinga nauki pobierał Gustaw Arnold Fibiger, syn stolarza Karola Gottloba Fibigera, który do Kalisza przywędrował z Austrii. W latach 70. XIX w. przy Alei Józefiny (dziś Al. Wolności) powstaje już samodzielny warsztat późniejszego największego potentata w tej branży. W styczniu 1879 r. firma sprzedaje swój pierwszy fortepian. W tym okresie Fibiger zatrudniał zaledwie 10 osób produkując 30 sztuk instrumentów rocznie. Ale już w roku 1898 Gustaw Arnold buduje, początkowo niewielką, fabryczkę przy ówczesnej ulicy Szewskiej (dzisiejsza Szopena – ponieważ zamieszkana była w większości przez „niekształconych” kaliszan, w zapisie jej nazwy – niemal do naszych czasów – stosowano zapis fonetycznego brzmienia). Zwiększyło się oczywiście zatrudnienie, ale 1 maja 1900 r. zastrajkowało tam – osiągając zresztą postulowane efekty - 28 robotników fabryki. Z wytwórnią współpracował brat właściciela, Rudolf Otton Fibiger (1852-1919), który w swojej odlewni wykonywał ramy żeliwne do fortepianów i pianin (choć specjalnością zakładu były … ruszty piecowe). Kooperantem była też wytwórnia strun produkowanych z jelit. W 1906 r. fortepian z fabryki Fibigera zdobywa Grand Prix na wystawach, m.in.: w Paryżu i Londynie. Odlewy nagród – świadectwa wielkiej sławy i prestiżu możemy oglądać do dziś wtopione w ścianę fabryki. Fabryka stosuje też bardziej wyrafinowany marketing – na reklamowej widokówce budynek fabryki jest nienaturalnie powiększony. A co tam – niech świat widzi jaka to potęga. Przy fabryce Fibigerowie budują dla siebie dom, w którym dziś - pod nazwą mało adekwatną do proweniencji obiektu - świadczone są usługi hotelarsko-gastronomiczne.
Po I wojnie fabryką kieruje syn założyciela, również Gustaw. Zwiększa się liczba zamówień. Instrumenty sygnowane Arnold Fibiger pojawiają się między innymi w Polskim Radiu, trafiają na statki „Batory” i „Chrobry”. zdobią salę przyjęć ministra spraw zagranicznych RP. Po śmierci Gustawa II pracę kontynuował Gustaw Arnold Fibiger III. Firma ma wówczas swoje przedstawicielstwa w 18 krajach. Gustaw Arnold III walczył w wojnie obronnej 1939 r., a lata okupacji spędził w obozach jenieckich. Władze obozowe z uwagi na niemieckie nazwisko jeńca próbowały go nakłonić do podpisania volkslisty. Fibiger jednak odmówił. Zresztą i pozostali członkowie tej rodziny angażowali się w ruch antyfaszystowski, młoda Elwira Fibigerówna przepłaciła to nawet życiem – rozstrzelano ją wraz z innym członkami ruchu oporu (m.in. z Henrykiem Fulde) w lesie skarszewskim w styczniu 1945 r. Podczas hitlerowskiej okupacji w fabryce produkowano wojskowe szafy, stołki i skrzynki. W lutym 1945 r. Gustaw wraca z oflagu do Kalisza, wkrótce zostaje dyrektorem w swojej, ale już upaństwowionej fabryce, która przybiera nazwę Calisia. Fabryka początkowo produkuje meble i dopiero w połowie stycznia 1947 r. wypuszcza pierwsze w Polsce powojennej pianina. Fabryka sprzedaje wówczas swoje instrumenty do 37 krajów świata. Dzięki inicjatywie Fibigera powstaje Technikum Budowy Fortepianów, istniejąca do dziś i jedyna tego typu szkoła w Polsce .
Fabryka, która przecież w czasach PRL była jedynym zakładem w Polsce produkującym fortepiany i jednym z dwóch wytwarzających pianina, przechodzi różne koleje losu, zmieniają się formy jej własności, produkuje (i sprzedaje) coraz mniej. O jakości fortepianów z Kalisza z olbrzymim przekąsem wypowiada się znany krytyk muzyczny – Jerzy Waldorff. W 1997 r. fabryka wykonała jeszcze specjalne pianino dla Jana Pawła II z miniaturową kapliczką św. Rodziny Kaliskiej. Piętnaście lat temu, równe sto lat po wybudowaniu fabryki zakład ogłasza ostateczne bankructwo. Jakże smutne uczczenie jubileuszu. Jeden z ostatnich fortepianów, po renowacji trafił do odnowionej Villi Calisia w Al. Wolności.
W tym roku przypada także równa, 140 rocznica urodzin bratanka Gustawa Arnolda I - Aleksandra Oskara Fibigera. W 1899 r. wraz z bratem Karolem założył w Kaliszu konkurencyjną fabrykę pianin i fortepianów Bracia Fibiger, zwaną też Apollo, istniejącą na rogu Polnej i Górnośląskiej do 1939 r. Ciekawostką jest fakt, że w reklamach prasowych wyraźnie dystansowali się od – jakby nie było słynniejszej – firmy wuja. Później fabrykę przejął syn Aleksandra Jan. Niemal wszyscy członkowie rodziny Fibigerów pochowani są na kaliskim cmentarzu ewangelickim. A i większość pozostałych, wymienionych wyżej producentów fortepianów spoczywa na tej nekropolii - być może po zapadnięciu zmroku wychodzą czasem ze swych grobów, by wspólnie dumać nad upadkiem, tak kiedy prężnej i przynoszącej sławę naszemu miastu, muzycznej branży przemysłu.
autor: Piotr Sobolewski (c)
Był to 7 odcinek audycji "Urzekła mnie moja historia", zatytułowany "Fortepiany kaliskie - nie tylko Fibiger".
Poprzedni odcinek możecie przeczytać ---> TUTAJ
Programu historycznego pt. "Urzekła mnie moja historia" można słuchać na antenie Radia Centrum 106.4 w poniedziałki i środy o godz. 12:15 (powtórki w soboty i niedziele o 13:15).
Czyta: Piotr Sobolewski
Każde forum komentarzy umieszczone pod informacjami prasowymi na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), nie jest moderowane w czasie rzeczywistym - komentarze nie są weryfikowane przed ich automatyczną publikacją. Nie jest dozwolone umieszczanie w ww. komentarzach: nazw i marek o charakterze komercyjnym, linków czy innego rodzaju przekierowań do innych stron internetowych i jakichkolwiek obiektów graficznych. Wpisy łamiące prawo należy zgłaszać na adres: adm@rc.fm. Wpisując jakikolwiek komentarz na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), autor tego komentarza przyjmuje świadomie do wiadomości i świadomie akceptuje bezwarunkowe prawo właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm) do usunięcia lub modyfikacyjnego skrótu wpisanego komentarza oraz brak gwarancji zapewnienia ciągłości publikacji wpisanego komentarza, jako korespondencji niezamówionej przez właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm).
Komentarze
Może kiedyś zorganizuje pan
Może kiedyś zorganizuje pan Piotr KALISZOBRANIE śladami kaliskich fortepianów i pianin, czy jeszcze innych instrumentów i połączy to ze zwiedzeniam starej fabryki na Chopina, o ile jest tam jeszcze co oglądać, ale mury, ściany to też historia.
Sporo wątków bardzo istotnych
Sporo wątków bardzo istotnych pominięto i to świadomie.
Również tych informacji że
Również tych informacji że robotnik pracował za kromkę chleba.
"Urzekła mnie moja historia"?
"Urzekła mnie moja historia"? Coś nie tak z tym tytułem, "Urzekła mnie historia mojego miasta", chyba tak powinien brzmieć. Najważniejsze, że treść bardzo ciekawa.
Może ciebie urzekła twojego
Może ciebie urzekła twojego miasta. A innego urzekła jego. No problem.