Fani przygodzickich bocianów nie mogą się doczekać ich przylotu. Aura, jak na koniec marca, jest mocno zaskakująca, chociaż, jak powiedział Radiu Centrum Paweł Dolata z Południowowielkopolskiej Grupy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, zimy bywały też i w kwietniu, a także na pierwszomajowych pochodach, więc tegoroczna nie jest jeszcze tą najgorszą. Jedno jest pewne, w taką pogodę bociany na pewno nie przylecą, są szybownikami i potrafią wędrować, kiedy są ciepłe prądy powietrza. Ale czekamy - dodał Dolata.

"Gniazdo jest przygotowane, ono jest teraz zarośnięte, bo przez dużą część zimy nie było śniegu. Ale bociany sobie z tym problemem w bardzo krótkim czasie poradzą - naniosą materiał, uzupełnią. Najważniejsze, że gniazdo jest mocne, stabilne, jak zawsze i to jest dla bocianów najważniejsze, że nie jest zagrożone runięciem, tak jak to się zdarza z gniazdami usytuowanymi np. na drzewach".

Z obserwacji ornitologów wynika, że boćki mogą się w regionie pojawić za kilka dni. Najwcześniejszy przylot odnotowano 24 marca, a najpóźniejszy 8 kwietnia.