W takich meczach wychodzi kunszt taktyczny i przysłowiowy nos trenerski. Mowa o szlagierowym meczu Nice PLŻ pomiędzy MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia a Lokomotivem Daugavpils, który zakończył się wygraną ostrowian 48:42. Choć trener Marek Cieślak może podejmował niepopularne decyzje, w ostatecznym rozrachunku okazało się, że miał rację. Marek Cieślak w rozmowie z Radiem Centrum zdradza kulisy niedzielnego zwycięstwa ostrowian nad ekipą z Łotwy.

"Mobilizacja, trochę roszad kadrowych, a później wygrane: jeden bieg 4:2, drugi 4:2 i wreszcie 5:1. Wcześniej już mogliśmy wygrywać podwójnie, bo Michelsen stracił punkt, podobnie jak Holta. Obaj pogubili się krótko przed metą. Mogliśmy już wówczas wrócić do meczu. Później było trochę loterii z obsadą czternastego wyścigu. Postawiłem na Holtę, który może nie jechał rewelacyjnie, ale w przedostatnim biegu udowodnił, że można niekiedy na niego liczyć. Postawiłem na Holtę, a nie na Porsinga, bo jak już uporał się ze sprzętem, to wiedziełam, że z czwartego pola pójdzie dobrze" - powiedział Radiu Centrum Marek Cieślak.

Trener Cieślak miał nosa co do obsady decydujących wyścigów. Jego wybrańcy go nie zawiedli, a kilka tysięcy ostrowskich kibiców mogło na stojąco wiwatować piąty w tym sezonie triumf MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia, która zachowała miano niepokonanej drużyny na własnym torze.

na zdj. od lewej Rune Holta i Marek Cieślak