Miało być gładkie 2-0, a po dwóch meczach ćwierćfinału play-off Start Lublin wyrównał stan rywalizacji z Arged BMSlam Stalą Ostrów na 1-1. W piątkowy wieczór wygrał w Arenie Ostrów 100:94 i teraz we własnej hali, jeśli zwycięży dwa razy, może... wyeliminować faworyta.
To był zupełnie inny mecz niż w środę. Drużyna z Lublina, która w pierwszym meczu został rozbita przez Stal 106:81, rozpoczęła drugi pojedynek od twardej defensywy i prowadziła 22:13. Później co prawda Arged BMSlam Stal zanotowała serię 17:0 i wygrywała w 12. minucie 30:22. Wydawało się, że gospodarze odzyskali kontrolę nad spotkaniem. Niestety, cały czas szwankowała skuteczność strzelców.

Z dystansu pudłowali Kell, Garbacz, Smith i Florence. Bardzo dobrze grali podkoszowi Ogden, Sobin i Andersson. Start był znacznie skuteczniejszy niż w środę. Trafił 13 trójek i doprowadził do dramatycznej końcówki. W niej pudła z dystansu i spod kosza zanotował Kell, a Start wykorzystał rzuty wolne i wygrał niespodziewanie 100:94.

Teraz rywalizacja przenosi się do Lublina. Stal musi wygrać co najmniej jeden z dwóch meczów, by wrócić na ewentualne piąte spotkanie do Areny Ostrów. Walka w ćwierćfinale play-off toczy się do trzech zwycięstw.

Arged BMSlam Stal Ostrów – Pszczółka Start Lublin 94:100 (25:22, 29:31, 25:24, 15:23).

Arged BMSlam Stal: Mark Ogden 18, Denzel Andersson 17, James Florence 17, Josip Sobin 12, TreyKell 12, Jakub Garbacz 7, Chris Smith 6, Jarosław Mokros 5, Maciej Kucharek 0.

Pszczółka Start: MartinsLaksa 22, DevinSearcy 20, SherronDorsey-Walker 16, Dustin Ware 9, Kamil Łączyński 9, Thomas Davis 8, Roman Szymański 6, Kacper Borowski 5, Mateusz Dziemba 3, Damian Jeszke 2.

na fot.: Igor Milicić nie krył irytacji grą swojej drużyny