Walczyły jak równy z równym, ale niespodzianki nie było. W 1/32 finału Pucharu Polski Kobiet w siatkówce, drugoligowa Barycz Janków Przygodzki w pierwszym secie postraszyła zespół z Wieliczki, występujący ligę wyżej, ale ostatecznie przegrała w środowy wieczór w hali w Przygodzicach 0:3. W pierwszym secie gospodynie prowadziły 23:21, by ostatecznie przegrać 25:27. Trener Michał Wachowski w rozmowie z radiemCENTRUM podkreślał wagę tego seta.

"To był kluczowy set. Po tym secie daliśmy dziewczynom z Wieliczki rozstrzelać się na zagrywce. W pierwszym secie pilnowaliśmy tego, bo wiedzieliśmy, że pod presją nie będą tak zagrywać. W momencie, gdy odskakiwały na 3-4 punkty, leciały przysłowiowe bomby z zagrywki w naszą stronę. Na własne życzenie przegraliśmy tego pierwszego seta, ale i tak jesteśmy bardzo zadowoleni z postawy dziewczyn. Dzięki naszej grze nie było w tym meczu widać dużej różnicy pomiędzy pierwszą a drugą ligą. W piłce siatkowej jest pomiędzy ligami przepaść, chociażby widać to było po sztabie szkoleniowym, gdzie pierwszoligowiec miał w nim cztery osoby. Na początku zespół z Wieliczki trochę się zdziwił i zaczął się denerwować. My jesteśmy zadowoleni, bo to jest dobry prognostyk przed dalszymi meczami ligowymi" - powiedział radiuCENTRUM trener Baryczy Janków Przygodzki.

na fot.: siatkarki z Jankowa Przygodzkiego w czasie starcia z zespołem z Wieliczki

Dodajmy, że w kolejnych setach Barycz przegrywała do 19 i 14. Barycz Janków Przygodzki - UJ CM Solna Wieliczka 0:3 (25:27, 19:25, 14:25)