Na praskiej Markecie, gdzie 26. rok z rzędu rozegrano żużlowe Grand Prix Czech, zasiedli nie tylko kibice z Ostrowa Wielkopolskiego, ale w parku maszyn spotkaliśmy także byłego kapitana Iskry, Arkadiusza Matuszaka. Jego syn, Kamil, pracuje wraz z innymi ostrowianami - Karolem Sroką i Emilem Idziorkiem w teamie Brytyjczyka, Daniela Bewley'a. Arkadiusz Matuszak mógł zza kulis przyglądać się pracy w parku maszyn, a z trybun rywalizacji na torze:
"Praga jest blisko, więc przyjechałem i zobaczyłem, jak to wygląda od środka. Cieszę się, że syn się rozwija. Był w teamie u Mateja Zagara. Teraz pracuje dla Daniela Bewley'a. Chwali sobie tą współpracę. Fajny team tworzą tutaj z Karolem Sroką i Emilem Idziorkiem. Młody jest, niech się rozwija. Na Markecie w Pradze, gdzie od 1997 roku rozgrywane są turnieje Grand Prix, jeździłem raz w życiu, ale było to chyba z 30 la temu. Trochę czasu minęło już od tego momentu. Atmosfera, jaka panuje teraz w parku maszyn, też się mocno różni od tego, co było kiedyś. Pierwszy raz jestem jako kibic na Grand Prix w Pradze. Nigdy wcześniej nie byłem. Teraz miałem taką możliwość i skorzystałem z tego" – powiedział radiuCENTRUM w Pradze Arkadiusz Matuszak.
Daniel Bewley dojechał w Pradze do półfinału. Grand Prix Czech niespodziewanie wygrał Słowa, Martin Vaculik. Maciej Janowski w finale wykluczony był za dotknięcie taśmy, a Bartosz Zmarzlik zajął piąte miejsce, odpadając w półfinale.

na fot. Ostrowski team mechaników u Daniela Bewley'a

na fot. Arkadiusz Matuszak w parku maszyn w Pradze

na fot. Arkadiusz Matuszak w boksie pracodawcy swojego syna