Bez kontuzjowanego kapitana, Jarosława Hampela, mocno odmłodzona żużlowa reprezentacja Polski pod wodzą trenera Marka Cieślaka awansowała do finału Drużynowego Pucharu Świata. W czwartek w barażu w duńskim Vojens polskie orły pokonały Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone i Rosję. "Z konieczności pojechaliśmy w barażu, ale paradoksalnie może nam to pomóc w finale" - powiedział Radiu Centrum trener reprezentacji i żużlowej Ostrovii, Marek Cieślak.

"Kiedyś taki baraż pomógł nam dużo. To było w 2008 roku, także w Vojens. Wówczas praktycznie powinniśmy wygrać, gdyby w finale nie zaczęło nagle gasnąć światło i nie spadł deszcz. Prowadziliśmy wówczas przez cztery rundy, ale ostatecznie skończyliśmy ze srebrnym medalem. Zobaczymy, jak będzie w finale. Najważniejsze, żeby wszyscy dobrze jechali, tak jak to zrobili w czwartkowym barażu. Mamy naprawdę bardzo młodą, fajną reprezentację. Czy można ją porównać do złotej drużyny z Pragi z 2013 roku? W Pradze jechali jako juniorzy Maciej Janowski i Patryk Dudek. Teraz Maciek i Przemek Pawlicki nie są już młodzieżowcami. Nieco młodszy od nich jest junior Bartosz Zmarzlik".

Polacy w sobotę w Vojens powalczą z Danią, Australią i Szwecją. W obliczu osłabienia, każdy medal reprezentacji Polski będzie sukcesem. Biało-czerwoni, choć nie są faworytami, będą zdeterminowani i powalczą dla ciężko kontuzjowanego kapitana kadry, Jarosława Hampela. Prosto z Vojens trener Marek Cieślak uda się do Rybnika na niedzielny mecz ligowy swojej drużyny, MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia.