Nie da się ukryć... Spore rozczarowanie na inaugurację turnieju piłkarzy ręcznych podczas Igrzysk XXXI Olimpiady w Rio de Janeiro. Polscy szczypiorniści - z ostrowianinem, Krzysztofem Lijewskim w składzie - przegrali w niedzielny wieczór z Brazylią 32:34. Gospodarze Igrzysk grali o niebo lepiej od Polaków, którzy mieli dziurawą obronę i popełniali proste błędy, praktycznie przez cały mecz goniąc Brazylię. Falstart Polaków nie przekreśla jednak szans na wyjście z grupy. "Kiedy gramy na wielkim turnieju, zawsze czuję wsparcie kibiców z Ostrowa" - powiedział Radiu Centrum Krzysztof Lijewski.

"Teraz jestem jedynym zawodnikiem z Ostrowa w reprezentacji na Igrzyska Olimpijskie, ale to nie jest tak, że tylko ja tam gram. Kibice pamiętają, że oprócz mnie w kadrze grał mój brat Marcin, Bartek Jaszka czy Bartłomiej Tomczak. Kiedy przebywam w Ostrowie, wiele razy spotykam się z wyrazami uznania i szacunku. To jest bardzo miłe, bo przecież my nie gramy tylko dla siebie i kibiców z drużyny. Gramy dla kibiców, dla swojego regionu. Cały czas powtarzam, że jestem dumny z tego, że wywodzę się z Ostrowa" - powiedział Radiu Centrum Krzysztof Lijewski.

Ale Krzysztof Lijewski nie błyszczał w pierwszym meczu w Rio. Nie rzucił bramki, a często był za to ostro faulowany przez rywali. W drugiej połowie z grymasem bólu opuścił boisko i do gry już nie wrócił. Kolejny mecz Polska rozegra we wtorek z mistrzem Europy, Niemcami.