Spore zdziwienie u kibiców wywołał fakt, że TŻ Ostrovia wypożyczyła do drugoligowego Kolejarza Opole Sama Mastersa. Australijski żużlowiec w poprzednim sezonie był bohaterem półfinału play-off. Teraz z uwagi na pandemię, długo zwlekał, czy z Antypodów przylecieć do Europy i ścigać się na żużlu. Ostatecznie wraz z rodziną zdecydował się na podróż, ale kiedy przybył do Anglii, okazało się, że tamtejsza liga nie wystartuje. "Masters nie mógł czekać na szanse w naszej drużynie. Uznaliśmy, że lepiej będzie, gdy pójdzie do klubu, gdzie regularnie będzie się ścigał" - powiedział radiuCENTRUM trener ostrowian, Mariusz Staszewski.

"Wiadomo było, że u nas Sam Masters był zmiennikiem i zawodnikiem oczekującym. Przyleciał z Australii pod tym warunkiem, żeby jeździć ligę polską, angielska i duńską. Duńska liga nie wystartowała, brytyjska w ogóle nie pojedzie w tym sezonie. Zostałby tutaj bez środków do życia, jeśli u nas jechałby na przykład co drugi mecz. Po prostu pod względem finansowym nie byłoby go stać na utrzymanie tutaj u nas w Polsce, bo przyjechał z rodziną. Dlatego też zdecydowaliśmy się na jego wypożyczenie do Opola. Jest jeszcze opcja, żeby wrócił do nas jako gość. Nie wiem, czy zatwierdzi nam to GKSŻ. Staramy się, by tak się stało. Ze względów czysto ludzkich i finansowych, musieliśmy pokusić się na ten krok" - powiedział radiuCENTRUM trener Arged Malesa TŻ Ostrovia.

Masters w barwach opolskiego klubu zadebiutuje już w ten weekend, kiedy w Polsce ruszą rozgrywki drugiej ligi. Arged Malesa TŻ Ostrovia została na ten moment z piątką seniorów i bez pola manewru, aczkolwiek w czasach pandemii aspekty ekonomiczne zarówno dla żużlowców jak i klubu są często ważniejsze od tych czysto sportowych.