Żużlowcy Arged Malesy Ostrów wygrali w sobotę w rewanżowym meczu ćwierćfinału play-off 1. Ligi z ROW-em Rybnik 50:40, ale nie zdołali odrobić strat z pierwszego pojedynku i w dwumeczu ulegli rybniczanom 89:91. Awansowali do półfinału play-off jako szczęśliwy przegrany, ale wynik zszedł na dalszy plan po fatalnym karambolu z wyścigu trzeciego. Patrykowi Wojdyle nic się nie stało, ale Patrick Hansen z urazem kręgosłupa został odwieziony do szpitala w Kaliszu, gdzie w sobotę wieczorem przeszedł operację. "Z wyniku pozostał niedosyt, ale nie to jest najważniejsze" – powiedział radiuCENTRUM trener Mariusz Staszewski:

"Do 15. biegu wyjeżdżaliśmy jako wygrany w dwumeczu, a skończyliśmy przegrani. Z drugiej strony tak naprawdę, jeśli marzymy o awansie, to prędzej czy później ten Falubaz trzeba pokonać. Może prędzej, zobaczymy. Mamy teraz tydzień przerwy. To dobre dla Francisa Gustsa i Olivera Berntzona, którzy cały czas odczuwają skutki upadku sprzed dwóch tygodni. Ich forma jest nadal średnia. Najważniejsze z tego meczu jest zdrowie Patricka Hansena. Trzymamy kciuki, żeby cały i zdrowy wrócił do nas. Całe szczęście, że tam gdzie poleciał motocykl Patricka, nie siedzieli kibice. Gdyby był komplet publiczności, mogło to się skończyć tragedią. Kiedyś na meczu w Gorzowie wpadł na mnie nie motocykl, a zawodnik, który przeleciał przez bandę. W sobotę motocykl poleciał w trybuny. Wyglądało to tragicznie" – powiedział radiuCENTRUM trener Arged Malesy Ostrów.

Ostrowski zespół jako tzw. lucky loser w półfinale play-off zmierzy się z niepokonanym Eneą Falubazem Zielona Góra, a ROW powalczy z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. W niedzielę zaczęły spływać pierwsze pozytywne informacje po operacji Patricka Hansena, który po operacji odzyskał czucie w nogach. "Lekarze po pierwszej operacji są pozytywnie nastawieni. Wierzę, że wszystko będzie dobrze, ale przede mną jeszcze długa droga" – napisał w swoich mediach społecznościowych Duńczyk, który świetnie posługuje się językiem polskim.

na fot. Drużyna Arged Malesy Ostrów

na fot. Motocykl Patricka Hansena wyleciał wysoko nad bandę, wykonał kilkanaście obrotów w powietrzu i wylądował w trybunach - kilka metrów od publiczności

na fot. Start do feralnego wyścigu trzeciego