Nie wyróżniała się niczym szczególnym niemal przez cały mecz, ale kapitalnie zagrała w ostatnich fragmentach i została jedną z bohaterek Ostrovii. Mowa o Jordan Jones - amerykańskiej rozgrywającej, która seryjnie zdobywała punkty i zanotowała kluczowe przechwyty w meczu z MKK Siedlce. Jones dotąd nie imponowała skutecznością. Średnio zdobywała 10 punktów w meczu, co dawało jej 30. miejsce w klasyfikacji najlepiej rzucających Basket Ligi Kobiet. "Po meczu powiedziałam Jordan, że właśnie po to przyszła do Ostrovii, by pomagać nam w takich momentach" - chwaliła koleżankę kapitan drużyny, Katarzyna Motyl. Sama Jones w rozmowie z Radiem Centrum podkreślała waleczność Ostrovii.

"Wiele zespołów na naszym miejscu, by się poddało. My jednak walczyłyśmy do samego końca i to zostało nagrodzone. Pozostało niewiele czasu, a straty były duże. Pokazałyśmy jednak charakter i wygrałyśmy bardzo ważne spotkanie. Potrzebowałyśmy tego zwycięstwa. Kluczem była agresywna obrona. Trener uczulał nas, abyśmy wywierały presję na rozgrywającą drużyny przeciwnej. Udało się wymusić straty i wygrałyśmy" powiedziała Radiu Centrum Jordan Jones.

Koszykarki Ostrovii z bilansem 2-7 zajmują dziesiąte miejsce w tabeli Basket Ligi Kobiet. Kolejny mecz biało-czerwone rozegrają u siebie w sobotę o godzinie 16:30 z CCC Polkowice. Z tak grającą Jordan Jones, beniaminek może sprawić kolejną niespodziankę.