Są klasowi zawodnicy, którzy póki co prezentują indywidualne popisy, ale nie ma drużyny. Na dodatek ci, którzy mieli ciągnąć grę, zawodzą. Arged BMSLam Stal Ostrów zanotowała falstart sezonu 2020/2021. O ile porażkę we Włocławku można było wkalkulować, bo to trudny teren, o tyle przegrana w kiepskim stylu w Gdyni boli i to bardzo.

Kibiców martwią nie tylko przegrane, ale przede wszystkim mała agresywność i brak walki u niektórych koszykarzy. Trener Łukasz Majewski w rozmowie z radiemCENTRUM przyznaje, że o to właśnie ma największe pretensje do zespołu:

"Sam mecz się nie wygra. To jest najistotniejsze. Najważniejszą sprawą jest to, że bardzo mało wniosków wyciągnęliśmy z pierwszego spotkania. To, że sobie powiedzieliśmy, że będziemy agresywni, że będziemy dzielić się piłką, że będziemy grać zespołowo w ataku i w obronie, nie wystarczyło. Tych elementów zabrakło w Gdyni. Drużyna Arki pokazała, że bardzo mocno zależy jej na wygranej. To był ich pierwszy mecz w sezonie i pomimo tych wszystkich przeciwności losu, które mieli, problemów z COVID-19 i tak dalej pokazali charakter i dużo większą wolę walki. To czego nam zabrakło" – powiedział radiuCENTRUM Łukasz Majewski.

Arged BMSlam Stal zakontraktowała koszykarzy, którzy potrafią w pojedynkę wygrywać mecze, jak choćby James Florence. Niestety, indywidualne popisy gwiazd mogą też pogrążyć drużynę, co miało miejsce w dwóch pierwszych meczach. Kolejny, również na wyjeździe, 10 września w Starogardzie Gdańskim z Polpharmą.

na fot.: Na razie James Florence rozczarowuje. Oby Amerykanin zaczął grać, jak kiedyś, gdy zachwycał w polskiej lidze