Starcie KPR Ostrovia z liderem tabeli I ligi Śląska Wrocław było jak zderzenie się ze ścianą. Silniejszy fizycznie i dysponujący znacznie lepszym składem zespół Śląska pokonał w niedzielę w Kobierzycach Ostrovię 27:18. Tymczasem ostrowianie mecz ten okupili aż trzema kontuzjami.

Tylko na początku mecz był na przysłowiowym styku. Od stanu 5:5 na boisku zaczął dominować faworyzowany zespół Śląska Wrocław. "Biorąc pod uwagę różnice jaka dzieli oba zespoły, już sam fakt, że w pierwszej połowie toczyliśmy ze Śląskiem w miarę wyrównaną walką zasługuje na uznanie. Chwała moim chłopakom, bo zagrali bardzo ambitnie. Zderzyli się jednak ze ścianą i okupili ten mecz groźnymi kontuzjami" - wyjaśnia Radiu Centrum Witold Rojek. Ze złamanymi nosami mecz zakończyli Adam Dycfeld i Piotr Kierzek. Z kolei po mocnym uderzeniu głową o parkiet u Piotra Bielca podejrzewano nawet wstrząśnienie mózgu. Ostrovia ostatecznie przegrała ze Śląskiem 18:27. Porażka mogła być wyższa, gdyby nie świetna dyspozycja w bramce Filipa Tarko. Najwięcej trafień dla Ostrovii zanotowali: Galewski 8, Jedwabny 4 i Dutkiewicz 3. Ostrovia z dorobkiem 3 punktów zajmuje nadal 11 miejsce w tabeli.