Od Mikołaja cukierki, a od piłkarzy ręcznych pewne zwycięstwo. W sobotę, w ostatnim w tym roku meczu na własnym parkiecie MKS Kalisz pokonał AZS UZ Zielona Góra 32:24. Zwycięstwo różnicą 8 goli to przede wszystkim efekt dobrej gry i wysokiej skuteczności rzutowej w drugiej połowie, bowiem w pierwszych 30 minutach to kaliszanie kilkakrotnie gonili rywali, i do szatni schodzili prowadząc tylko 14:13. Potem jednak przyspieszyli. W 52 minucie kaliszanie prowadzili już 29:21 i taki dystans utrzymali do końca. Mecz ocenili Radiu Centrum trener MKS-u Mateusz Różański i powracający do wysokiej formy Maciej Nowakowski:

"Popełniliśmy mniej błędów od przeciwnika i dzięki temu wygraliśmy, chociaż zwłaszcza w pierwszej połowie ta gra była jeszcze chaotyczna. Teraz dużo na treningach pracowaliśmy nad skutecznością rzutową. Wyciągnęliśmy materace do tych ćwiczeń i rzucaliśmy do skutku. To chyba przyniosło efekt bo np. Maciej takie bramki jak dzisiaj to rzucał ostatnio chyba jak jeszcze grał w ekstraklasie".

"Pierwsza połowa to rzeczywiście mało bramek i gra za nerwowa. Na szczęście w drugiej poprawiliśmy skuteczność w rzutach i dobrze zagraliśmy w obronie. Fajnie, że kończymy ten rok przed naszymi kibicami wyraźnym zwycięstwem. ale kosztowało ono nas sporo sił i wcale nie przyszło łatwo".

W kaliskiej ekipie najwięcej bramek rzucili: Damin Krzywda 6 i Filip Surosz 5. Po czwartym ligowym zwycięstwie MKS Kalisz zajmuje 11 miejsce w tabeli grupy B I ligi. A pierwszą rundę kaliszanie zakończą w niedzielę 14 grudnia wyjazdowym meczem w Ostrowcu Świętokrzyskim.

MKS Kalisz - AZS UZ Zielona Góra 32:24 (14:13).