Po jednym z najsłabszych występów w tym sezonie wyjazdową porażkę zanotowali kaliscy szczypiorniści. W sobotę, w Radomiu MKS Kalisz przegrał z tamtejszym akademickim zespołem 30:36. Mecz 10 kolejki lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy szybko objęli prowadzenie 4:1. MKS gonił wynik, ale na przerwę schodził nadal z taką stratą przy stanie 19:15. Niestety w drugiej połowie kaliscy szczypiorniści za często gubili piłkę, a zespół Radomia zwiększył prowadzenie nawet do 10 bramek (29:19) I choć w ostatnim kwadransie kaliszanie próbowali jeszcze odrobić straty, to ostatecznie przegrali różnicą 6 trafień. Mecz ocenił trener MKS-u Kalisz Bruno Budrewicz.

"Nie pamiętam kiedy ostatni raz mój zespół stracił tak dużo bramek. Tymczasem gospodarze byli bardzo dobrze dysponowani rzutowo, mieli znakomitą skuteczność. My źle weszliśmy w mecz, bo straciliśmy 3-4 bramki i za szybko, zbyt nerwowo chcieliśmy te straty odrobić. Zabrakło tej tzw. chłodnej głowy i efekt był odwrotny. W efekcie przy wyprowadzaniu kontr, przeciwnik kilka razy przechwycił piłki i zdobył łatwe bramki".

W kaliskiej ekipie najwięcej, 6 bramek zdobył Mariusz Kuśmierczyk. Mimo przegranej MKS Kalisz z dorobkiem 12 punktów utrzymał czwarte miejsce w ligowej tabeli. A w najbliższą sobotę podopieczni Bruno Budrewicza, w hali Arena zmierzą się ze Śląskiem Wrocław.

AZS Uniwersytet Radom - MKS Kalisz 36: 30 (19:15).