Piłkarze ręczni Ostrovii byli bliscy sprawienia niespodzianki i pokonania w sobotnie popołudnie we własnej hali lidera tabeli pierwszej ligi, rezerwy Orlenu Wisły Płock. Podopieczni Eugeniusza Lijewskiego praktycznie cały mecz gonili rywal. Na początku przegrywali 0:3. W 18 minucie było już 10:4 dla przyjezdnych. Do przerwy Wisła wygrywała 12:10. Przewaga 1-2 bramki utrzymywała się praktycznie przez całe spotkanie. Ostrovia miała szanse na doprowadzenie do remisu, ale na pół minuty przed końcem straciła piłkę, a w ostatniej sekundzie rzut wolny wykonywany przez Macieja Nowakowskiego nie został zamieniony na bramkę. Ostrovia przegrała 25:26. "Szkoda straconej szansy" - powiedzieli Radiu Centrum trener Eugeniusz Lijewski i skrzydłowy, Rafał Niedzielski.

"Popełniliśmy za dużo błędów. Widać było sporą nerwowość moich chłopaków. Chcieliśmy ten mecz bardzo wygrać, choć rywal był naprawdę mocny. Walczyliśmy wszak z liderem naszej grupy. Orlen przyjechał do Ostrowa wygrać i zrealizował swój cel. Zwycięstwo jednak było w naszym zasięgu. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy kilku stuprocentowych sytuacji. Nie potrafiliśmy także zatrzymać zawodnika gości rzucającego z drugiej linii. Mam tu na myśli Tomasza Klingera. Niestety, zabrakło nam czasu na odwrócenie losów spotkania" - ocenił dla Radia Centrum szkoleniowiec Ostrovii.

"Tak naprawdę Płock cały mecz wygrywał, ale mieliśmy tego rywala w zasięgu. Przegrywaliśmy 1-2 bramkami, a piłce ręcznej to żadna strata. Dwie minuty wystarczają, by to odrobić. Szkoda tylko tej końcówki" - dodał Rafał Niedzielski.

Najskuteczniejszy w zespole Ostrovii był właśnie Rafał Niedzielski, zdobywca 10 bramek. Po 4 trafienia zanotowali Maciej Nowakowski i Konrad Krupa.

kmiecikrc.fm