Bój o siódme miejsce w Lidze Siatkówki Kobiet wciąż nierozstrzygnięty. W sobotę, w ostatnim spotkaniu przed własną publicznością Energa MKS Kalisz przegrał rewanżowy mecz z Radomką Radom 2:3. Pierwszego seta kaliszanki przegrały wysoko, bo do 15-tu. W kolejnych dwóch odsłonach gospodynie poprawiły atak i wygrały je do 18-tu i 23-ech. Czwarty set padł łupem radomianek i zwyciężając w nim do 21 doprowadziły do tiebreaka. W decydującej partii kaliszanki zdobyły tylko 6 punktów. A jak powiedział radiuCENTRUM trener MKS-u Kalisz Jacek Pasiński jego zespół był zdekompletowany przez kontuzje:

"Przy tych naszych problemach zdrowotnych, ostatnich ciężkich meczach ja przede wszystkim obawiałem się czy dziewczyny dotrwają do końca tego spotkania. Niestety w decydujących momentach zabrakło tego siatkarskiego rzemiosła i trochę koncentracji. Na pewno była wola walki i dziewczyny podbijały mnóstwo piłek, ale nie kończyły akcji. Jednak bez względu czy zajmiemy 7 czy 8 miejsce to myślę, że z tej drugiej części sezonu możemy być zadowoleni".

na fot.: Jacek Pasiński / trener Energa MKS Kalisz

W sobotnim meczu nie zagrały min. kapitan drużyny Ljubica Kecman i Anna Miros. Po zwycięstwie Radomki w rywalizacji o 7 miejsce LSK jest remis 1:1. Decydujący mecz zostanie rozegrany w sobotę w Radomiu.

Energa MKS Kalisz - E.Leclerc Radomka Radom 2:3 (15:25, 25:18, 25:23, 21:25, 6:15)

Energa MKS Kalisz: Ogoms 17, Janicka 4, Strózik 6, Budzoń 2, Lazić 17, Brzezińska 7 oraz Kulig (l), Wawrzyniak, Dybek 4, Cygan 5, Wańczyk

Radomka Radom: Sakradzija 17, Grabka 5, Bałucka 10, Borawska 13, Abercrombie 12, Ponikowska 11 oraz Samul (l), Drabek (l), Biała, Szczepańska 10, Kubacka 1, Molenda 1, Pelczarska