Czwartej z rzędu porażki doznali kaliscy szczypiorniści. W sobotni wieczór, MKS Kalisz uległ minimalnie w Świdnicy tamtejszemu ŚKPR-owi 20:21. Również do przerwy kaliszanie przegrywali jednym trafieniem 9:10. W drugiej połowie podopieczni trenera Mateusza Różańskiego walczyli jednak nie zdołali doprowadzić nawet do remisu, a jak przyznał Radiu Centrum Łukasz Kobusiński z MKS-u tego dnia przede wszystkim mieli kłopoty ze skutecznością w ataku:

"W obronie nawet nieźle to wyglądało, Tymon też swoje w bramce zrobił, ale kompletna niemoc była w ataku. Od początku był problem ze skutecznością w rzutach, to wszystko lądowało albo za słupkami, albo w rękach bramkarza gospodarzy. Trzeba poprawić grę w ataku i to szybko, żeby myśleć o wygranej w prestiżowym meczu z Ostrovią".

W ekipie MKS-u najwięcej, choć tylko 4 bramki zdobył Paweł Adamczak. Po tej przegranej kaliska drużyna utrzymała 11 miejsce w tabeli, ale wciąż nie może być pewna pozostania w gronie pierwszoligowców. Na trzy kolejki przez zakończeniem sezonu do utrzymania kaliszanom potrzebne jest przynajmniej jedno zwycięstwo. A w najbliższą sobotę powalczą o nie w hali Arena w derbowym meczu z Ostrovią Ostrów.

ŚKPR Świdnica - MKS Kalisz 21:20 (10:9)

MKS: Trojański, Jarosz - Adamczak 4, Sieg 3, Nowakowski 3, Wawrzyniak 2, Kobusiński 2, Gomółka 2, Surosz 2, Krzywda 1, Celek 1, Frankowski, Adamski.