Przez 45 minut na parkiecie w Płocku pachniało niespodzianką, bowiem kaliscy szczypiorniści prowadzili wyrównany bój z wicemistrzem Polski. Jednak w ostatnim kwadransie doświadczeni rywale wypracowali bezpieczną przewagę i ostatecznie Orlen Wisła Płock pokonała Energa MKS Kalisz 30:25. Do przerwy gospodarze prowadzili tylko jedną bramką 14:13. Jeszcze w 45 minucie na tablicy widniał remis 20:20. Potem jednak gracze Wisły zagrali twardo w obronie, wyprowadzili kilka skutecznych kontrataków i zdobyli cztery gole z rzędu. W efekcie kontrolowali już wydarzenia na boisku i ostatecznie wygrali różnicą pięciu bramek. Mecz podsumował radiuCENTRUM trener MKS-u Tomasz Strząbała:

"Zespół z Płocka ma teraz ważne mecze m.in. w lidze Europy i nie forsował z nami tempa. Dlatego przed długi fragment mogliśmy grać jak równy z równym i utrzymywać wynik na dobrym poziomie. Jednak gdy gospodarze przyspieszyli to było nam ciężko, bo wtedy musieliśmy zmieniać do środka obrony zawodników i już nie było takiej jakości w obronie. Natomiast jestem zadowolony z realizacji założeń taktycznych zarówno w ataku jak i obronie przez naszą drużynę".

na fot.: Tomasz Strząbała / trener Energa MKS Kalisz

Najskuteczniejszy w kaliskiej ekipie był skrzydłowy Mateusz Góralski, autor 7 goli. Mimo porażki kaliski MKS utrzymał piąte miejsce w tabeli PGNiG Superligi. A już za tydzień kaliszan czeka kolejne bardzo trudne spotkanie. W sobotę 24 kwietnia w hali Arena MKS podejmie mistrza Polska - zespół Vive Kielce.

Orlen Wisła Płock – Energa MKS Kalisz 30:25 (14:13)

Orlen Wisła: Homayed, Morawski – Krajewski 7, Komarzewski 4, Mihić 4, Szita 4, Mindeghia 3, Serdio 2, Toto 2, Czapliński 1, Daszek 1, Ruiz 1, Susnja 1, Dutra, Terzić, Vejin.

Energa MKS: Zakreta, Krekora – Góralski 7, Kacper Adamski 6, Krępa 3, Makowiejew 2, M. Pilitowski 2, Szpera 2, Kamyszek 1, Kus 1, K. Pilitowski 1, Drej, Misiejuk.