Dzisiaj wieczorem zaległe spotkanie na szczycie żużlowej pierwszej ligi. Intar Lazur Ostrów podejmie wicelidera Lotos Gdańsk. Choć zespół Jana Grabowskiego wystąpi osłabiony brakiem Adriana Gomólskiego zapowiada ambitną walkę o zwycięstwo. Początek meczu zaplanowano na godzinę 19.00.

W składzie Intaru Lazur Ostrów najprawdopodobniej dojdzie do jednej zmiany. Daniela Kinga zastąpi Robert Miśkowiak, który wczoraj trenował na ostrowskim torze. Trener Grabowski wierzy w swój zespół.
„Nie mogę powiedzieć przecież, że nie powalczymy. I nie mówię tego, tylko żeby kibice przyszli na stadion. Naprawdę cała drużyna zapowiada ambitną walkę o wygraną w tym spotkaniu. Przede wszystkim dla kontuzjowanego Adriana, ale nie tylko. To zwycięstwo jest dla nas wszystkich. Adrian ubolewa, że nie może pomóc drużynie, ale niestety, taki jest ten sport. Idzie, idzie, a później w jednym momencie wszystko może rozsypać się jak domek z kart" - mówi trener Intaru Lazur Ostrów.

Sam Adrian Gomólski zapowiada, że będzie trzymał za kolegów mocno kciuki.

„Chciałbym, żeby pokazali kawałek dobrego speedway'a i oczywiście, żeby zwyciężyli. Nie ważne, czy wygrają jednym czy dziesięcioma punktami. Ważne, żeby była wygrana" - podkreśla kontuzjowany żużlowiec.

Wiele zależeć będzie więc od Macieja Piaszczyńskiego, który do tej pory zawodził.„Mam teraz szansę się pokazać. Postaram się ją wykorzystać, bo zimą nikt nie będzie chciał ze mną rozmawiać o kolejnym sezonie" - nie kryje 19-latek.

Siłą Lotosu są przede wszystkim liderzy - Pedersen i Zetterstroem. Kluczowa dla losów meczu będzie postawa drugiej ligi - Chrzanowskiego, Jabłońskiego i Gafurowa.

kmiecikrc.fm