Był jednym z faworytów do tytułu Młodzieżowego Mistrza Polski, a skończył pechowo bez medalu. Mowa o Adrianie Gomólskim, który we wczorajszym finale w Rybniku zdobył 10 punktów i zajął piąte miejsce. Szans na zwycięstwo i medal reprezentant Intaru Lazur Ostrów pozbawił się w swoim trzecim starcie, kiedy został wykluczony przez sędziego za spowodowanie upadku Michała Mitki. A jak ta sytuacja wyglądała oczami naszego żużlowca i jego trenera Jana Grabowskiego.

„Niby pociągnęło mnie trochę na tym łuku, ale czy ja go potrąciłem? Nie czułem przynajmniej tego. Byłem już przed nim, a on położył się na torze i tyle. Rozmawiałem później z sędzią, ale ten uznał, że stworzyłem niebezpieczną sytuacją na torze. Niestety, w końcowym rozrachunku zabrakło punktów z tego wyścigu" - mówił załamany Gomólski.

„W finałach jednodniowych trzeba mieć szczęście. Tego niestety zabrakło dziś Adrianowi. O tym, że nie zdobył medalu zadecydował jego trzeci wyścig. Najpierw znakomicie wyszedł on ze startu. Niestety, bieg był powtórzony bo taśma zahaczyła się z jednej strony. W powtórce Adrian przegrał start i później gonił. Z czwartej pozycji przebił się na drugą, ale sędzia uznał go winnym upadku rywala i wykluczył. Szkoda" - ocenił Jan Grabowski.

Młodzieżowym Indywidualnym Mistrzem Polski został zaledwie 17-letni Maciej Janowski z Wrocławia, który wyprzedził sensacyjnego wicemistrza - Daniela Pytela. Zawodnik PSŻ-u Poznań w finale był rezerwowym, ale dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności pojawił się na torze pięciokrotnie i wywalczył 13 punktów. Brązowy medal zdobył zielonogórzanin Grzegorz Zengota.

kmiecikrc.fm