Oglądając ich we własnej hali, aż trudno uwierzyć, że z wyjazdu nie przywieźli w tym sezonie jeszcze ani jednego zwycięstwa - mowa o piłkarzach ręcznych Ostrovii, którzy u siebie i na wyjeździe są zupełnie innym zespołem. We własnej hali wygrali 4 z 5 spotkań, a w obcych obiektach ponieśli 5 porażek i zaledwie 1 mecz zremisowali. O różnicach w grze w Ostrowie i na wyjeździe opowiedzieli Radiu Centrum Piotr Bielec, Łukasz Jaszka i trener Filip Orleański.

"Na pewno własna hala jest naszym atutem, a przede wszystkim są kibice, którym dziękujemy za wspaniały doping. Na wyjazdach brakuje trochę szczęścia, a także konsekwencji, bo są mecze, które moglibyśmy wygrać, ale brakuje spokoju w naszej grze. Kończy się tak, że znowu przegrywamy. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej" - wyjaśnia Radiu Centrum Piotr Bielec.

"U siebie gramy o niebo lepiej niż na wyjeździe. Nie ma co zganiać, ale w obcych halach przydarzą się dwa kontrowersyjne gwizdki sędziów i jest po meczu. Niestety, przegrywamy także na skutek naszych prostych błędów" - uważa Łukasz Jaszka.

"Własny parkiet jest dla nas dużym handicapem. Przewagę robią także kibice. Takiej publiczności i dopingu jak u nas nie ma w wielu halach. Dziękujemy kibicom za wsparcie. Chłopakom doping pomaga. Nie wiąże im rąk, a wręcz przeciwnie - niesie do dobrej gry" - powiedział Radiu Centrum Filip Orleański.

Szczypiorniści Ostrovii w jedenastu meczach zdobyli do tej pory dziewięć punktów i zajmują dziewiąte miejsce w tabeli. Do tego, by zająć pozycję w górnej części tabeli tracą zaledwie dwa punkty. Zupełnie inaczej wyglądałaby ich sytuacja, gdyby dwóch meczów nie przegrali zaledwie jedną bramką.