Nie było niespodzianki w żużlowych derby Wielkopolski. Intar Lazur Ostrów wygrał z PSŻ-em Poznań 54:39. Goście jednak stawili spory opór zespołowi Jana Grabowskiego. Dzięki temu ponad 5 tysięcy kibiców obejrzało nadspodziewanie ciekawe widowisko. Intar Lazur zainkasował trzy punkty i umocnił się na trzeciej pozycji w pierwszoligowej tabeli.
Od początku mecz układał się po myśli gospodarzy, którzy wygrywali po 5 wyścigach już 20:10. W drugiej części szczególnie Adam Skórnicki i Daniel Pytel znakomicie punktowali dla ekipy z Poznania, ale jak mówi trener Jan Grabowski.
„Cały czas prowadziliśmy w tym meczu i nie było zagrożenia, że mogliśmy przegrać".
Daniel Pytel dla PSŻ-u wywalczył 15 punktów, a kapitan Adam Skórnicki 14. Praktycznie tylko ten duet stawiał opór ostrowianom.
„Myślę, że postawiliśmy wysoko poprzeczkę gospodarzom. Brakowało u nas w składzie Norberta Kościucha. Więcej punktów mogli też zdobyć Rafał Trojanowski, Grzegorz Kłopot i Zbigniew Suchecki" - ocenia Skórnicki.
Zwycięstwo Intaru Lazur Ostrów mogło być okazalsze, gdyby nie defekt motocykla na prowadzeniu Adriana Gomólskiego w biegu szóstym.
„Zerwał mi się tylni łańcuch. To dosyć niespotykana kontuzja, gdyż można czasami cały sezon przejechać na takim łańcuchu. Gdyby nie ten defekt, myślę, że nie przegrałbym ani jednego biegu. Później musiałem przesiąść się na drugi motocykl, który nie był już tak szybki" - tłumaczy junior Intaru Lazur.
Po 11 punktów dla zwycięzców zdobyli Gomólski, Harris i King.

kmiecikrc.fm